Znany problem
Mieszkańcy osiedli Moje Marzenie, Kolorowe, Jodłowy Park i Cztery Pory Roku znają świetnie ul. Kampinoską. Ciągnie sie ona od ul. Nowiny, mija budowane zbiorniki retencyjne, osiedle Jodłowy Park, os. Kolorowe, żeby opaść w dół wzniesienia i zakończyć się niedaleko ul. Świętokrzyskiej – ważnej oruńskiej arterii.
Jest w fatalnym stanie, ale mimo to dziennie tą drogą przejeżdżają dziesiątki samochodów. Kierowcy ryzykują zerwanie zawieszenia, ale każdy wie, że dzięki tej drodze, szczególnie w godzinach szczytu, można zaoszczędzić nawet do kilkudziesięciu minut stania w korkach na ul. Świętokrzyskiej i Małomiejskiej.
- Około 7:00 i 15:00 robi się tu ruch jak w centrum miasta – opowiada korzystający często z tej drogi Jan Karpowicz. - Samochody wyglądają jakby brały udział w rajdzie terenowym.
- Najgorzej robi się tutaj podczas brzydkiej pogody – mówi działkowiec, Zdzisław Kowalczyk. - Samochody toną w błocie, a nadmiar wody nie ma gdzie odpłynąć i zalewa nasze działki. Zresztą, latem wcale nie jest lepiej. Kurz, który unosi się nad drogą opada na grządki. Wtedy jest tu aż biało...
Ulica Kampinoska miałaby szansę stać się kolejnym, bardzo ważnym ciągiem komunikacyjnym pomiędzy dwiema częściami Oruni, gdyby nie fakt, iż fatalny stan uniemożliwia masowe z niej korzystanie. W połowie zbudowana z betonowych płyt, pamiętających czasy budowy tutejszych pierwszych osiedli, zamienia się w polną drogę za osiedlem Jodłowy Park, żeby 200 metrów dalej, przy budowanych zbiornikach retencyjnych, przekształcić się w wąską, asfaltową uliczkę, która wpada do ul. Nowiny.
Ten pomysł jest interesujący...
Na ulicę Kampinoską mieszkańcy narzekają, zgłaszają swoje pretensje do Zarządu Dróg i Zieleni, o problemie pisała lokalna prasa. Niestety, ZDiZ i Urząd Miasta pozostają nieugięte. W budżecie miasta nie ma srodków na gruntowną przebudowę tej drogi. Postanowiliśmy zatem sprawdzić, czy istnieje chociaż nadzieja na uzupełnienie jej brakującego fragmentu pomiędzy zbiornikami retencyjnymi a osiedlem Jodłowy Park, co naszym zdaniem i tak poprawiłoby komunikację.
Rozesłaliśmy zapytania do ZDiZ oraz lokalnych inwestorów. Ku naszemu zdziwieniu pierwszy odpowiedział Zarząd Dróg.
- Po wstępnym rozpoznaniu Dział Planowania uznał ten pomysł za interesujący – ucieszył nas Stanisław Małachowski, kierownik Działu Utrzymania Dróg. - Rozpoczynamy działania w kierunku szczegółowego rozpoznania. Jeżeli nie będzie problemów z uzbrojeniem podziemnym jest duża szansa, że uda nam sie zrealizować ten projekt z puli środków przeznaczonych na „utrzymanie dróg“. Wyślemy zapytania do wszytskich gestorów uzbrojenia podziemnego, takich jak Gdańska Infrastruktura Wodociągowo-Kanalizacyjna, Gdańskie Melioracje, Telekomunikacja i innych, żeby sprawdzić, czy na tym terenie nie ma jakichś podziemnych instalacji. Niestety, jeśli okaże się, że takie istnieją, to koszt tej inwestycji znacznie wzrośnie. Wtedy trzeba będzie postarać się o wpisanie jej do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego, co w praktyce przedłuży czas oczekiwania nawet do kilku lat. Oprócz tego musimy tylko jeszcze sprawdzić, czy taka droga byłaby zgodna z miejscowym planem zagospodarowania. Jeżeli te wszystkie warunki zostaną spełnione, to w ciągu trzech miesięcy moglibyśmy rozpocząć opracowanie planów budowlanych.
Odpowiedzi udzieliła nam również Hanna Łakowska-Nowak, dyrektor zarządzający firmy Invessa – dewelopera, który rozpoczął budowę osiedla na przylegającym do ul. Kampinoskiej terenie.
- Taka inicjatywa jest interesująca. Nie wykluczamy możliwości partycypowania w takim przedsięwzięciu. Musimy poznać więcej szczegółów, ale nie zamykamy możliwości współpracy.
Zupełnie bez odzewu pozostało zapytanie skierowane do firmy Zana, dewelopera odpowiedzialnego za osiedle Jodłowy Park. Pomimo, że to właśnie mieszkańcy tego osiedla są najbardziej narażeni na jazdę po wertepach, a teren leżący pomiędzy ul. Kampinoską a tym ekskluzywnym osiedlem jest dzikim wysypiskiem śmieci, nikomu w tej firmie nie udało znależć się pięciu minut na odpowiedź na nasze pytania.
Czas pokaże
Odpowiedź ZDiZ i firmy Invessa dają duże nadzieję, że uda się dobudować brakujący fragment ul. Kampinoskiej. Według nas taka budowa stworzyłaby alternatywę dla kierowców, którzy chcą wyjechać się z dzielnicy Gdańsk Południe, szczególnie tych, którzy kierują się na Pruszcz.
Na łamach naszego portalu pisaliśmy już kilka razy o potrzebie stworzenia dodatkowych ciągów komunikacyjnych pomiędzy Gdańskiem Południe oraz górną i dolną częścią Oruni. Przebudowana ul. Kampinoska mogłaby bardzo usprawnić komunikację. Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie tej drogi od nowa, ale w kryzysowej rzeczywistości, w jakiej się podobno znajdujemy, nie ma co na taką budowę liczyć.