Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w Regulaminie.

Rozumiem

Wtorek, 30/04/2024

Portal dzielnic: Orunia Dolna, Orunia Górna, Lipce, Św. Wojciech, Olszynka, Ujeścisko

menu menu menu menu menu

REKLAMA

Radosław Smilgin, Kocham Gdańsk: "Samorząd to miejsce dla społeczników, nie dla polityków"

 1 dodane: 17:46, 04/04/24

tagi:

- Nie jesteśmy zawodowymi politykami. Wiemy, że nie mamy zbyt wielkich szans z dużymi, tłustymi kotami i partiami politycznymi. Nie wierzymy w objęcie całkowitej władzy w mieście. Dla nas zdobycie trzech, czterech mandatów w radzie miasta byłoby już w pełni satysfakcjonujące — mówi w rozmowie z portalem MojaOrunia Radosław Smilgin, "jedynka" komitetu "Kocham Gdańsk".

Radosław Smilgin, Kocham Gdańsk:
Radosław Smilgin, Kocham Gdańsk: "Samorząd to
Fot. p.olejarczyk

Fotografia 1 z 1

Rozpoczynamy nasz cykl wywiadów wyborczych. Każdy komitet w Gdańsku wydelegował na rozmowę z nami jednego kandydata z okręgu numer 1.

******

Piotr Olejarczyk, portal MojaOrunia: Nasz portal zajmuje się tematami z Oruni, Lipiec, Św. Wojciecha, Olszynką. Co pan w ostatnich latach zrobił dla tej części Gdańska? Był pan aktywny społecznie, politycznie?

Radosław Smilgin, Komitet Wyborczy Wyborców Kocham Gdańsk. Okręg 1 miejsce 1: Jestem aktywny społecznie i aktywny antypolitycznie, dlatego że uważam, że samorząd to jest miejsce dla społeczników i działaczy, a nie dla polityków. Jestem radnym dzielnicowym dzielnicy Wyspa Sobieszewska. Jeżeli chodzi o część Gdańska, o którą pan pyta, to przyznaję, że moja aktywność nie była za duża. Ale traktuję okręg pierwszy jako całość. Jako Gdańsk Wschód, czyli taką część Gdańska, która jest najbardziej zdegradowana zarówno pod kątem ekologicznym, jak i społecznym. Całościowo patrzę na problemy, bo to są problemy zarówno Olszynki, Rudników, Wyspy Sobieszewskiej jak i Górek Zachodnich.

To, jeżeli patrzy pan całościowo, co może być impulsem rozwojowym dla tej części Gdańska?

Myślę, że okręg numer jeden potrzebuje głębokiego przemyślenia strategii rozwoju. Na ten moment miasto lokuje tutaj swoje najtrudniejsze inwestycje, zarówno te przemysłowe, jak i te związane z oczyszczaniem. W dużej mierze oddaje tutaj swoje śmieci, by wspomnieć o oczyszczalni Wschód. Ale jest i Rafineria, problemy związane z Portem Północnym. Wszystkie te najtrudniejsze inwestycje są lokowane właśnie w tej części wschodniej Gdańska. Uważam, że to powinno być rozłożone też na inne dzielnice.

Chce Pan powiedzieć, że jakaś duża inwestycja przemysłowa z okręgu numer jeden powinna zniknąć?

To, co już istnieje, jest niemożliwe do zaorania. Moglibyśmy jednak ponownie przemyśleć np. plany pływającego Gazoportu, który ulokowany jest w okolicach rezerwatu i może spowodować degradację zbliżoną do tego, co stało się z plażami na Stogach po wybudowaniu Portu Północnego. Jest taki projekt w ramach Kocham Gdańsk, żeby zrobić 360 stopniowe opomiarowanie tych niebezpiecznych ekologicznie miejsc.

Co to znaczy?

Chodzi o to, że na ten moment my nie mamy wiarygodnych danych na temat tego, jak toksyczne są te zakłady. Mamy np. dwa czujniki w okolicy rafinerii, ale miasto nie wie, jakie substancje są wyrzucane w powietrze i do wody przez tą komercyjną działalność. Ja i mój komitet uważamy, że powinna powstać sieć czujników, która będzie opomiarowała takie miejsca. Żebyśmy zbierali informacje, jak te zakłady wpływają na otoczenie. I jeżeli okaże się, że ten wpływ jest bardzo negatywny, to zakłady te będą musiały łożyć na swoje otoczenie i rekompensować te niedogodności okolicznym mieszkańcom. Wie pan, gdyby okręg pierwszy wydzielić z Gdańska, to byłaby to jedna z najbogatszych gmin w Polsce ze względu na to, ile jest tutaj przemysłu i różnego rodzaju zakładów.

A co z mieszkalnictwem? W tej części Gdańska, gdzie jesteśmy, jest stosunkowo najwięcej mieszkalnictwa komunalnego. Czy uważa Pan, że miasto powinno budować jeszcze więcej takich mieszkań? I jak pan by rozwiązał problem długu komunalnego, który w Gdańsku przekroczył ponad 150 mln zł.

To jest postulat całego mojego komitetu, że mieszkalnictwo komunalne powinno być rozłożone równomiernie na cały Gdańsk, a nie tylko lokowane tutaj. Jest tak, że inwestycje społeczne, np. domy dla osób bezdomnych są lokowane zawsze w tej wschodniej części Gdańska i nie myśli się zupełnie o części zachodniej czy też południowej. Uważam, że miasto powinno bardziej zadbać o swoje zasoby, które posiada. Komunalne mieszkania powinno się remontować i powinno się je udostępniać.

Skąd brać pieniądze na te remonty? Czy miasto powinno wyprzedawać te budynki lokatorom? Pamiętajmy o tym, że jest duży problem z mieszkaniami. Obecnie ceny są tak wywindowane, że bardzo wiele młodych osób nie stać na to, żeby mieć mieszkanie. Budownictwo społeczne, budownictwo komunalne musi być wspierane przez miasto. Liczę, że państwo również pochyli się nad tym tematem. Na takie budownictwo muszą znaleźć się fundusze państwowe, bo jest to problem, który nie da się rozwiązać na poziomie pojedynczej gminy. To trzeba rozwiązać centralnie. Druga rzecz to budownictwo w modelu partnerstwa publiczno prywatnego. To również potrzebna opcja.

Czy na takie dzielnice jak Orunia, Św. Wojciech, Lipce powinniśmy wpuszczać "deweloperkę"? Pana zdaniem, to byłby pomysł na rozwój takich dzielnic, gdzie obecnie dominuje stara, często zdegradowana zabudowa?

Uważam, że deweloperów powinno się wpuszczać na cały obszar Gdańska. Tylko że to musi być sąsiad, który jest chciany. Deweloper nie może przyjść do danej dzielnicy i postawić tam budynek bez konsultacji społecznych. Takie firmy powinny wychodzić do mieszkańców i informować, co planują wybudować i jaka będzie uciążliwość związana z tą budową. Powinni dyskutować z mieszkańcami, słuchać ich obaw i próbować je adresować. Mieliśmy taki przypadek ostatnio w Brzeźnie, gdzie mieszkańcy dowiedzieli się, że pośród zabudowy jednorodzinnej powstanie za ich płotem czteropiętrowy budynek. No i przy próbie rozmowy, deweloper mówi ja już mam wszystkie dokumenty, nie potrzebuję z państwem rozmawiać, mogę zacząć budować. Chciałbym tę mentalność zmienić tak, żeby to mieszkańcy mogli kształtować tkankę miejską, żeby mieli wpływ na to jak i co jest budowane. To wymaga mentalnej zmiany po stronie deweloperów, żeby nie wychodzili z pozycji siły, tylko wychodzili z pozycji tego, że coś możemy tutaj wspólnie fajnego zrobić. Czasami wystarczy, że deweloper wyremontuje sto metrów drogi, zrobi jakiś chodnik, albo sfinansuje gdzieś jakieś oświetlenie i od razu mieszkańcy zupełnie inaczej do niego podchodzą.

Statystyki pokazują, że dzielnica Orunia-Lipce-Św.Wojciech się wyludnia. Co można zrobić, żeby przyciągnąć mieszkańców do takiej dzielnicy? Jak to możliwe, że w dzielnicy położonej kilka kilometrów od Gdańska ludzie nie chcą mieszkać?

Problem jest wielowymiarowy. Opinia o Oruni jest ciągle bardzo negatywna. Niestety dzielnica jest postrzegana jako niebezpieczna. Ja jestem chłopakiem z Dolnego Miasta i pamiętam, że w starych czasach, mieszkając na Łąkowej bałem się przyjeżdżać na Orunię. Nic złego mi się nigdy na Oruni nie stało, ale fama była taka, żeby lepiej tutaj się nie pojawiać. Ta zła fama to jest jeden z problemów. Kolejnym jest to, że Orunia jest nieprzyjazną tkanką do mieszkania. Ona jest przeorana tymi dwoma bruzdami. Z jednej strony Trakt Świętego Wojciecha, przy którym mieszkanie jest na pewno dużą uciążliwością. Zaraz obok są tory kolejowe, które powodującą, że przedostanie się z jednej strony Oruni na drugą stanowi zawsze problem. Wyjdę z domu i nie wiem, w jakim czasie się przemieszczę. Akurat zamkną mi przejazd albo będę stał na światłach i tak dalej. Tkanka jest tutaj nieprzyjazna i miasto powinno coś z tym zrobić. Te bezkolizyjne przejazdy, o których się mówi od tylu lat, to jest podstawowa rzecz. One muszą powstać.

Chciałem pana zapytać o komitet Kocham Gdańsk. W głosowaniu w wyborach samorządowych obowiązuje metoda D'Hondta, która wspiera duże ugrupowania, duże partie. Jak pan patrzy na szansę pana niewielkiego ugrupowania? Na co pan liczy w tych wyborach? Jaki wynik będzie dla państwa satysfakcjonujący?

Kocham Gdańsk to są mieszkańcy. Nie jesteśmy zawodowymi politykami. Wiemy, że nie mamy zbyt wielkich szans z dużymi, tłustymi kotami i partiami politycznymi. Nie wierzymy w objęcie całkowitej władzy w mieście. Dla nas zdobycie trzech, czterech mandatów w radzie miasta byłoby już w pełni satysfakcjonujące. Dla mnie osobiście przekroczenie progu będzie potwierdzeniem tego, że mieszkańcy Gdańska chcą głosować na innych ludzi niż na tylko na polityków.

Mamy teraz w Radzie Miasta trzy ugrupowania: Wszystko dla Gdańska, Koalicja Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość. Do którego z tych ugrupowań jest najbliżej Kocham Gdańsk? Z kim udałoby się po wyborach znaleźć wspólny mianownik?

Ja bym nie powiedział, że nam jest blisko do któregokolwiek ugrupowania. Jednocześnie jesteśmy gotowi rozmawiać ze wszystkimi, jeżeli tylko wszyscy będą chcieli realizować program, który jest spójny z naszym, a nasz program jest prospołeczny. Nasz kandydat na prezydenta, Artur Szostak mówi, że prezydent jest pracownikiem mieszkańców miasta. Jeżeli tylko w Radzie będzie partycypacja społeczna, jeżeli będą konsultacje, jeżeli mieszkańcy będą pytani o zdanie, to my jesteśmy gotowi rozmawiać z każdym ugrupowaniem w mieście. Ale politycznie i światopoglądowo jest nam daleko do każdego z nich.

Co, by się zmieniło w Gdańsku, gdyby pana ugrupowanie miało wpływ na rządy w mieście?

Przede wszystkim większa otwartość na mieszkańców. Więcej konsultacji społecznych, rozmowy przy każdej najmniejszej decyzji. Ja wiem, że to wydłuża proces decyzyjny, ale miasto jest dla ludzi, a nie dla urzędników, więc na pewno będziemy chcieli to bardzo szybko wprowadzić. Mamy też taki projekt w ramach budżetu obywatelskiego, żeby stworzyć aplikację do tego, żeby zacząć rozmawiać z ludźmi, żeby mogli wyrażać opinie, żeby mogli widzieć, co się w tym mieście dzieje. Większa przejrzystość, transparentność, konkursy na wysokie stanowiska w mieście to są takie priorytetowe rzeczy, które chcielibyśmy wprowadzić.

A jest jakaś duża inwestycja w Gdańsku, o którą państwo zabiegają?

Ja bym powiedział, że my chcemy myśleć strategicznie o przebudowie całego miasta, ale na początek chcemy realizować małe projekciki i takie rzeczy, które usprawniłyby codzienne życie mieszkańców. Lepsza komunikacja, brak dziur w drogach, większe bezpieczeństwo. Małymi kroczkami do dużego celu.

To jeszcze jedno pytanie. Dlaczego warto akurat na Pana zagłosować?

Myślę, że takim głównym powodem, dla którego warto na mnie zagłosować, to jest to, że ja nie jestem politykiem. Jestem społecznikiem. Jestem osobą, która już od wielu lat angażuje się w życie społeczne Gdańska. Próbuję budować taki świat, który jest przyjazny dla mieszkańców. Są problemy ludzi, które trzeba po prostu rozwiązywać. Miasto jest po to, żeby wiele z tych problemów próbować rozwiązać. W swojej kampanii mówię, że jednym z głównych celów, które chcemy osiągnąć, to jest to, żeby miasto otworzyło się właśnie na te wschodnie, te zapomniane dzielnice. Żeby przypomniało sobie, że co prawda nie mieszka tutaj dużo osób, ale jesteśmy jednocześnie największym terenem. Okręg wyborczy numer jeden jest największym powierzchniowo okręgiem w Gdańsku z olbrzymim potencjałem.

Galeria artykułu

Radosław Smilgin, Kocham Gdańsk:  "Samorząd to miejsce dla społeczników, nie dla polityków"

Radosław...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (2)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

awatar

gosc

89.64.30.*

22:12, 04/04/24

Pełna zgoda z panem Smilginem że „bezkolizyjne przejazdy na Oruni musza powstać”. I co z tego, że pan tak mówi?? To jest cały pana program?? Proszę pokazać jakiegokolwiek kandydata, który nie chciałby ...wiecej

zgloś naruszenie
awatar

gosc

89.64.22.*

20:38, 04/04/24

Prezydent jest pracownikiem mieszkancow miasta to mi sie najbardziej podobalo a czy dotychczas tak bylo absolutnie nie sa to tylko slogany przedwyborcze jezeli tak by bylo to dawno by zalatwiono najwiekszy ...wiecej

zgloś naruszenie

REKLAMA

REKLAMA

Ostatnie ogłoszenia

• Wiecej ogłoszeń