Czytelnikom naszego portalu projektu „Historie po Oruńsku” raczej przedstawiać nie trzeba. Akcja trwa już od kilku miesięcy. I wydaje się, że projekt całkiem nieźle „wypalił” - zorganizowano szereg interesujących dyskusji i spacerów, zebrano sporo dawnych historii z Oruni, przygotowywana jest właśnie sztuka, której tematem będą perypetie mieszkańców tej właśnie dzielnicy.
Przede wszystkim jednak chodzi tutaj o to, jak nie raz tłumaczyli mi organizatorzy projektu (Gdański Archipelag Kultury i Gościnna Przystań), by pokazać Orunię w nieco innym niż zazwyczaj się pokazuje świetle.
Także więc ludzie, którym ta część Gdańska kojarzy się głównie z „dzielnicą latających noży”, „Meksykiem” i wszystkim co złe, mogą poczuć się rozczarowani projektem. Z drugiej strony cała akcja nie polega też na tym, by – mówiąc kolokwialnie – ściemniać, jak to Orunia jest dzielnicą mlekiem i miodem płynącą. Potrafi być taka i taka.
„Historie po Oruńsku” wciąż jednak nie są jeszcze historią. Jeszcze kilka tygodni nam potowarzyszą.
We wtorek 28 października 2014 o godz. 18.00 w Domu Sąsiedzkim – Gościnna Przystań odbędzie się spotkanie z Remigiuszem Bystrek, kowalem, który opowie zgromadzonym gościom o najciekawszych, drobnych elementach architektonicznych na Oruni, które dawno temu wyszły spod ręki jego kolegów po fachu.
- Remigiusz Bystrek to mistrz kowalstwa artystycznego, który swój zawód wykonuje z wielką pasją już od ponad dwóch dekad. Jest uczestnikiem wielu pokazów kowalskich i aktywnym popularyzatorem tego ginącego rzemiosła – zachwalają organizatorzy. - Prowadzi Pracownię Kowalstwa Artystycznego Bystrek i obecnie jego kuźnia znajduje się na Fortach.
Przypominamy nasz tekst, w którym o swoim fachu opowiada właśnie pan Remigiusz.
Jednym z elementów projektu jest także stworzenie swoistego przewodnika po Oruni.
- Trwają przygotowania do stworzenia subiektywnej mapy Oruni. Chcielibyśmy żeby mapa z jednej strony pokazywała uroki dzielnicy, a z drugiej opowiadała historie zebrane w trakcie projektu – mówi Aleksandra Abakanowicz z Dworku Artura, oruńskiej filii GAK-u.
- Zapraszamy wszystkich do stworzenia rankingu minimum pięciu miejsc na Oruni, które Waszym zdaniem powinny się na subiektywnej mapie dzielnicy znaleźć – dodaje.
Przedstawiciele GAK-u sami już wytypowali takie miejsce. Sprawdźcie sami, czy czegoś tutaj brakuje.
- Wytypowaliśmy między innymi następujące miejsca: Rynek, Adria, kuźnie oruńskie, Świński rynek, oruńskie kina, nieistniejący już cmentarz, Kanał Raduni, budynek Szkoły Muzycznej, budynek poczty – dawniej dom wdowy Peters, Szkoły nr 10 i 9, Dom Kultury, fryzjer Szarmach, Oratorium Salezjanów, SKY Orunia, Kościół Św. Ignacego, Kościół Św. Jana Bosko, Parki Oruńskie – wylicza Abakanowicz.
Czy taka mapa Oruni Was satysfakcjonuje? Czy powinna zostać uzupełniona o kolejne miejsca?
- Czekamy na Wasze propozycje do końca października. Jednocześnie, przypominamy, że poszukujemy starych zdjęć Oruni, które mogą wzbogacić mapę. Chętnych prosimy o kontakt: a.abakanowicz@gak.gda.pl – apelują pracownicy Dworku Artura.