Z inicjatywy mieszkańców w ramach budżetu obywatelskiego na Srebrnej wybudowano przestrzeń rekreacyjną. W miejscu, które szybko się rozwija (w okolicy powstała m.in. szkoła, przedszkole i żłobek), "wyrósł" duży plac zabaw.
Jest jednak problem. Gdy zaczęły się lipcowe ulewy, nowy plac został mocno podtopiony, a sytuacja powtórzyła się już trzy razy. Nie pomógł nawet ogród deszczowy, który powstał tuż przy placu.
Wystarczy 15 minut i jest armagedon
Jedną z takich ulew opisuje Przemysław Haluk, pomysłodawca budowy przestrzeni rekreacyjnej na Srebrnej. "Deszcz zaczął padać o godz. 13.57. O godz. 14.02 studzienki na Srebrnej nie przyjmowały już wody. Woda zaczęła wypływać z nich jak gejzer. Wieko studzienki "fruwało". Powiem szczerze, że bywały w ubiegłych latach podobne deszcze, również Srebrna się zapychała, ale nie było to tak szybko. Deszcz uspokoił się około godz. 14.30. O godz. 14.33 studzienki ponownie zaczęły przyjmować wodę Po chwili nie było już wody na ulicy. Mam to udokumentowane na kamerze monitoringu z budynku" - pisze do urzędników.
Ogród deszczowy przyjął dużo opadów, ale woda z ulicy (co widać na zdjęciach) przelała się przez chodnik i wylała w kierunku placu zabaw. Podmyła ścieżkę, zalała plac zabaw. W niektórych miejscach wymyła nawet 30-40 cm piasku. Powstały wielkie dziury i wyżłobienia, zniszczone zostały rośliny".
Haluk prosi miasto o "o wykonanie odwodnienia liniowego-koryta przed ścieżką prowadzącą na plac zabaw przy Srebrnej i połączenie go z ogrodem deszczowym".
Trzeba przyznać, że miasto nie jest głuche na te prośby. W piątek na Srebrnej odbyła się wizja lokalna z udziałem przedstawicieli Zarządu Dróg i Zieleni, Gdańskich Wód, Dyrekcji Rozbudowy Miasta i wykonawcy placu, firmy Bonsai.
Krawężniki z otworami i korytka
Ta ostatnia ma podpisaną umowę z miastem na dbanie o plac (przez najbliższe kilka lat), ale zapisy nie obejmują sytuacji, gdy tak poważne szkody wyrządzi ulewa. Wykonawca, na co zwracają uwagę mieszkańcy, dwukrotnie poprawiał już plac po ulewach, ale przy trzeciej zniszczenia są już na tyle poważne, że potrzeba interwencji miasta. Poza tym, jak przekonują mieszkańcy, sama naprawa szkód nie wystarczy, potrzeba systemowego rozwiązania, które zminimalizuje skutki przyszłych ulew.
Przedstawiciele Gdańskich Wód są zdania, że na ulicy Srebrnej (tuż przy wejściu na plac) trzeba wymienić około 11 metrów krawężników. - W tym miejscu powinny powstać krawężniki z otworami. W nich są rury, które odprowadzają wodę dalej, w tym przypadku odprowadzałyby do ogrodu deszczowego — podczas wizji lokalnej wyjaśniali nam urzędnicy. - Teraz wlot do ogrodu jest z boku. Woda przelała się z ulicy i poszła ścieżką. Gdyby oba szła wlotem do ogrodu, to nie byłoby takiego zalania - tłumaczyli.
Urzędnicy rozważają też, by wzdłuż ścieżki wybudować korytka, którymi woda byłaby doprowadzana do ogrodu deszczowego. W ciągu kilku tygodni ma powstać szczegółowa wycena tych rozwiązań. Dopiero wtedy poznamy terminy prac na Srebrnej.
Haluk zwraca uwagę, że w budżecie obywatelskim pojawi się wniosek o rozbudowę placu na Srebrnej. Jego zdaniem, jeśli miasto nie zabezpieczy już teraz tego miejsca przed ulewami, rozbudowa przestrzeni do rekreacji nie będzie miała sensu.