Czas na kolejną odsłonę naszej „migawki”. A w niej: następna porcja grafficiarskich wyznań, zapierające dech w piersiach widoki i dowody na to, że na Oruni czas biegnie inaczej. Będzie też słodko i nieco dziwnie. W końcu nie często zdarza się, że aby naszą redakcję sprzątał radny miasta.