Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w Regulaminie.

Rozumiem

Czwartek, 28/03/2024

Portal dzielnic: Orunia Dolna, Orunia Górna, Lipce, Św. Wojciech, Olszynka, Ujeścisko

menu menu menu menu menu

REKLAMA

Ma bogatą historię, niepowtarzalny klimat i...wiele tajemnic

 32 dodane: 17:05, 16/03/13

tagi:

Z kościołem na Starych Szkotach (położonym przy ulicy Brzegi) jest trochę tak, jak z Parkiem Oruńskim – mimo że stanowi prawdziwą perełkę na tle gdańskiej architektury, mało kto z mieszkańców miasta w ogóle wie o jego istnieniu. A tymczasem to naprawdę „miejsce z klimatem”, kryjące w sobie sporo tajemnic. Kilka z nich spróbowaliśmy wyjaśnić.

Ma bogatą historię, niepowtarzalny klimat i...wiele tajemnic
Ma bogatą historię, niepowtarzalny klimat
Fot. Christian Samp

Fotografia 1 z 32

Kościół Św. Ignacego dość dobrze znają sami oruniacy, którzy nazywają go często „Dużym Kościołem” (świątynia na Gościnnej to w świadomości tutejszych mieszkańców: „Mały Kościółek”). Najlepiej Kościół kojarzą oczywiście sami parafianie. Ale nawet ci ostatni mogą mieć problemy, gdyby zadać im kilka „nietypowych” pytań na temat ich kościoła.

Proszę bardzo, pierwsze z brzegu: za co tak naprawdę oruńscy parafianie mogą podziękować...wojskom Napoleona?  Albo taka zagadka: gdzie dokładnie w światyni spoczywają chowane kiedyś tutaj szczątki ludzi? Lub z nieco innej beczki: kto i kiedy zamienił ten piękny, barokowy kościół na...stajnie dla koni?

Znaków zapytania jest tutaj całe mnóstwo, zważywszy, że kiedyś w pobliżu funkcjonowało tutaj słynne na całą Polskę (mające takich sponsorów jak: Jan III Sobieski, August II Mocny, czy Zygmunt III Waza!) kolegium jezuickie. A także istniejący do dziś, zdaniem przynajmniej niektórych najpiękniejszy nocą cmentarz w Gdańsku. Zresztą w miejscu, o którym mowa (dzisiejsza ulica Brzegi) na przestrzeni dziejów było w sumie...kilka kościołów. Obecna, wybudowana w połowie XVIII wieku świątynia jest czwartą z kolei. Jej wcześniejsze odpowiedniki zostały zniszczone w różnych okolicznościach. Bardziej szczegółowe informacje odnośnie Kolegium Jezuickiego, historii świątyni na Starych Szkotach można odnaleźć w książce Jerzego Sampa: „Orunia-Stare Szkoty-Lipce”.

Żeby było jasne, jeszcze do niedawna sam nie odpowiedziałbym na żadne z wyżej postawionych pytań. Na szczęście człowiek uczy się ponoć całe życie. A kiedy „po swojej stronie” ma się nauczycieli i pasjonatów z prawdziwego zdarzenia, wszystko robi się nad wyraz przejrzyste. Moim ekspertem jest tutaj Christian Samp, pasjonat historii Gdańska.

Christian od urodzenia mieszka na Oruni. Zbiera materiały i stare przedmioty związane z historią tej dzielnicy. To nie pierwsze nasze spotkanie – wcześniej pomagał mi w opracowaniu materiału na temat Wzgórza Luizy. Dzisiejszy tekst najprawdopodobniej nie jest też ostatnim naszym wspólnym projektem, historyczny cykl na MojaOrunia.pl powinien mieć kolejne odsłony.

Christian zaprosił mnie niedawno na swoistą wycieczkę do kościoła Św. Ignacego. Nie będąc przesadnie religijnym i nie znając jeszcze wtedy ciekawostek tego miejsca, pomyślałem, że szykuje się raczej wiejący nudą materiał. Taki w stylu: kilka zdjęć kościoła i kilka sztywnych wypowiedzi o oficjalnej historii tego miejsca. Na szczęście, bycie prorokiem nie jest moją mocną stroną.

Pierwsza niespodzianka czekała mnie już w podziemiach kościoła Św. Ignacego. Młodzi  powiedzieliby (a może teraz mówią już inaczej): „miejsce z klimatem”. Chłodne, niemalże mroźne powietrze dookoła, pomalowane na biało, nad wyraz surowe mury, niski, klaustrofobiczny strop.

W jednym pomieszczeniu stoi obok siebie kilka trumien (pochowany jest tutaj m.in. Jakub Brill, pierwszy proboszcz parafii św. Ignacego, człowiek żyjący w pierwszej połowie XIX wieku). Tuż obok prezentują się niewielkie stoły z historycznymi pamiątkami z tego miejsca.
- To co dla mnie jest tutaj najciekawsze, bo sam zbieram różne „graty”, to szczątki szkła po dawnych, zniszczonych w czasie drugiej wojnie światowej witrażach kościoła. Jak na to patrzę, to widzę robotnika, który to dawniej wykonywał. Bo to wszystko było robione ręcznie, nie było wtedy klejów epoksydowych , pleksiglasu. Witraże z tego kościoła to były arcydzieła tworzone ręcznie  – emocjonuje się Christian i pokazuje mi fragmenty zachowanych ołowianych  łączeń na pozostałościach dawnych witraży.

Kolejne pamiątki to oprócz dawnych relikwii, gwoździe konstrukcyjne (mające spokojnie ponad 100 lat), kule armatnie, kartusze, czy charakterystyczne, żółte cegły holenderskie. Arsenał wojenny znaleziony został obok świątyni, z kolei „budowlanka” pochodzi już z samego kościoła. - Kiedy  jakieś 10 lat temu robiliśmy izolację przy fundamentach, natrafiliśmy na wiele takich znalezisk. A te zniszczone, zjedzone przez korniki belki to po remoncie dachu. Postanowiliśmy zachować je na pamiątkę – opowiada mi Aleksander Piórkowski, który od ponad dwudziestu lat prowadzi działania konserwatorskie w kościele Św. Ignacego. Mężczyzna, który do tej pory zachwycony jest świątynią (unikatowym obecnie w Gdańsku, barokowym stylem i wielką przestrzenią samego kościoła), towarzyszy nam w czasie tego dość nietypowego zwiedzania.

Chwilę później podchodzimy do ściany, którą, co łatwo zobaczyć, ktoś nie tak dawno zamurował. Okazuje się, że jest to najprawdziwszy grobowiec. - W tych kryptach dawniej chowano zacnych, związanych z jezuitami zmarłych. Jeszcze do lat 80-tych zeszłego wieku stało tutaj gdzieś z dwieście trumien. Jednak czas i żołnierze radzieccy zrobili swoje. Ten pierwszy, wiadomo. A żołnierze? Po wojnie buszowali tutaj i szukali jakiś kosztowności. Nawet zmarłych nie oszczędzili – mówi pan Aleksander. - Za księdza  Ernesta Kleinerta, ostatniego zmarłego proboszcza parafii, wszystkie szczątki zostały złożone do tego tutaj pomieszczenia. Później zostało ono zamurowane – dodaje.

Dzisiejszy proboszcz parafii ks. Prałat  Henryk Kilaczyński, wspomina, że przenoszeniem zwłok (w powietrzu nadal po tylu latach unosił się wtedy mocno nieprzyjemny zapach) zajmował się między innymi jeden z mieszkańców Oruni, pan Józef z ulicy Rejtana. Duchowny pamięta jeszcze, to już z opowieści innych, że tuż po wojnie do kościoła Św. Ignacego weszli Rosjanie. I przekształcili świątynię na...stajnie dla koni. Ponoć jeden z żyjących w pobliżu księży znał dobrze rosyjski i udało mu się przekonać, aby radzieckie dowództwo zmieniło swoją decyzję.

Obecny proboszcz parafii, ksiądz Kilaczyński stoi przed innym zadaniem – robi sporo aby doprowadzić kościół do dawnej świetności. Dowód pierwszy z brzegu – podczas robienia niniejszego materiału w świątyni przy ulicy Brzegi natrafiliśmy na ekipę robotników wstawiających kolejny witraż. Z kolei pan Aleksander opowiadał nam o remoncie dachu. Prawda jest więc taka, że kościół cały czas jest ulepszany.

Wracając do „stajennej historii” i bohaterskiego, znającego rosyjski księdza. Dzięki jego pomysłowości w przekonywaniu rosyjskich wojskowych, podkreśla z kolei Christian Samp, udało się zachować barokowe wnętrze kościoła do dziś. - Kościół Św. Ignacego to jeden z niewielu barokowych obiektów w Gdańsku. Nie wszyscy jednak wiedzą, że ten wybudowany w połowie XVIII wieku miał jeszcze dwie wysokie wieże. W czasie oblężenia Gdańska w 1807 roku zniszczyły je wojska napoleońskie – mówi.

I dodaje, nieco przewrotnie. - Oczywiście bardzo szkoda  tych wież, dziś widok z nich rozciągałby w stronę Chełmu i pobliski Szaniec Jezuicki. Ale gdyby wieże się zachowały, to bardzo prawdopodobne, że kościół zostałby zniszczony pod koniec II wojny światowej. Wieże kościołów były często wykorzystywane w czasie wojny jako punkty obserwacyjne, dla tego  jako obiekty strategiczne były zazwyczaj  niszczone z powietrza w czasie nalotów.  Także, po części możemy podziękować Napoleonowi za taki, a nie inny rozwój sytuacji .– uśmiecha  się młody historyk.

Gwoli ścisłości, w niektórych potężnych belkach stropowych do dziś widać otwory po pociskach z lotniczych karabinów maszynowych. Ale na szczęście żadna z lotniczych bomb nigdy w świątynię nie trafiła.

A z kolei jeżeli o wieżach mowa, to pan Aleksander zabiera nas również na sam szczyt kościoła. Wspina się tam niełatwo, bo po wąskich, kręconych i skrzypiących złowieszczo przy każdym stąpnięciu schodach. Po kilkudziesięciu takich stopniach za nami, naszym oczom wreszcie ukazuje się cel naszej wędrówki. Jesteśmy na wielkim i naprawdę wysokim strychu.  „Normalna” podłoga tutaj nie istnieje. Chcesz podejść kilka metrów, by zrobić zdjęcie? Nie ma wyjścia, musisz przeskakiwać przez masywne deski i dać się nieco wytarzać we wszędobylskim kurzu. Mogący, z racji swoich potężnych gabarytów, być areną zmagań sportowych, strych robi wrażenie. - To miejsce nie zmieniło się za wiele od samego początku swego istnienia, czyli tych ponad dwustu lat. Tak tu zawsze wyglądało – mówi pan Aleksander.

Przy jednej ze ścian dostrzegam...wielkie, drewniane koło. Zbyt dużo kreskówek w młodości spowodowało, że konstrukcja kojarzy mi się ze szczurami biegającymi w kółko w jednym z takich właśnie ustrojstw. Prawda okazuje się jednak zgoła inna. - To wiekowy, zabytkowy już dźwig, którymi kiedyś wciągano na górę różne materiały – komentują obaj towarzyszący mi panowie.

Z niewielkiego okienka na szczycie kościoła rozciąga się piękny widok na Żuławy. - Jesteśmy gdzieś na wysokości 6 piętra, jakieś 20-25 metrów ponad ziemią – ocenia pan Aleksander.
6 pięter niżej Christian podaje mi jeszcze kilka ciekawych dat, liczb i faktów.

Czemu "Stare Szkoty"?
Christian Samp: Jak dowiadujemy się z pierwszych zapisków, teren ten był darowizną  Świętopełka dla biskupa Kujawskiego, w 1277 została ona potwierdzona przez Mściwoja II. Gdańsk był w swojej przeszłości naprawdę multikulturową metropolią – na terenie o którym mowa i dalej w stronę Gdańska  mieszkali: Szkoci, Holendrzy i Żydzi.  Tych pierwszych było tu najwięcej. Szkoci mięli tu swoją osadę , byli to rzemieślnicy w dużej ilości tkacze. To właśnie od nich powstała nazwa Schottlandt  - która później w spolszczonej wersji przeszła z „Szotland” w Stare Szkoty.

Stare Szkoty miały Kolegium Jezuickie?
Tak. Inicjatorem i opiekunem powstania kolegium był biskup włocławski Hieronim Rozrażewski. To właśnie on sprowadził jezuitów do Gdańska w roku 1585.  Przez wiele lat jezuici w Gdańsku nie mogli znaleźć swojego stałego miejsca. Ale mieli silnego protektora, którym był właśnie wymieniony biskup.  W roku 1592 dnia 8 stycznia biskup nadał jezuitom na własność parcelę na której miało powstać przyszłe kolegium. Otrzymali również: wzgórze zwane w owym czasie Breberg (dziś jest to wzgórze na którym znajduje się cmentarz), praktycznie cały majątek po byłym franciszkańskim klasztorze w Nowem oraz legat wynoszący 70 tysięcy złotych polskich.

Rozrażewski  zabezpieczył jezuitów również po swojej śmierci, zapisując im w swoim testamencie swoje ruchomości w złocie srebrze oraz pieniądzach, tak aby mieli finanse  na kolegium oraz wydatki związane z budową i utrzymaniem. Hojnego Biskupa śmierć odnalazła w Rzymie w  1600 r. w Rzymie. Jednak jezuici niebawem zyskali nowego wpływowego protektora, biskupa Gębickiego. U jego boku poszerzyli jeszcze bardziej swoje włości. Zyskali mianowicie cześć równiny u zbocza Bbreberg-u. Kamień węgielny pod budowę kościoła wkopano w 1615 roku, uroczysta konsekracja miała miejsce już w roku 1617. Dokonał jej biskup kujawski.  Kolegium Jezuickie na terenie Starych Szkotów (wybudowano je nieopodal tutejszego kościoła) zostało otwarte 1 września 1621 roku. Bywały lata, że jednocześnie uczyło się tutaj nawet 600 uczniów.

Cały kompleks był bardzo nowoczesny jak na tamte czasy: „studenci”  mieli do swojej dyspozycji pomoce dydaktyczne, bibliotekę, bursę, a nawet małą scenę teatralną. Finansowo Kolegium Jezuickie wspierała bogata szlachta i mieszczanie. Wśród bogatych sponsorów byli przedstawiciele znanych gdańskich rodów ale  także polscy królowie: Zygmunt III  Waza , August II Mocny, Jan III Sobieski. Takie postaci inwestowały w edukację na Starych Szkotach!

Kiedy powstał obecny kościół w Starych Szkotach?
Świątynia, którą możemy dziś oglądać, została ukończona 16 lipca 1755 roku. Dwa lata później pojawiła się  stojąca do dzisiaj drewniana dzwonnica. Należy jednak pamiętać że stoi ona na fundamentach  poprzednich kościołów które stały tam wcześniej, więc część podziemi kościoła oraz krypta są zdecydowanie starsze. Świadczą o tym drogi kanałów wentylacyjnych które mogliśmy zobaczyć.  Parafia pod wezwaniem Św. Ignacego Loyoli powstała w 1839 roku.

Kiedy powstał cmentarz przy kościele na Starych Szkotach?
Cmentarz w tym miejscu istnieje,  według znanych mi źródeł, od lat 60-tych XIX-wieku. Być może wcześniej istniał jakiś mały cmentarz. Osoby związane ze świątynią albo wyższego stanu, były chowane w podziemnych kryptach kościoła.  Cmentarz ma unikalny, tarasowy układ. Moim zdaniem to zdecydowanie najpiękniejszy cmentarz w Gdańsku.

Ma bogatą historię, niepowtarzalny klimat i...wiele tajemnic

Ma bogatą...

Ma bogatą historię, niepowtarzalny klimat i...wiele tajemnic

Ma bogatą...

Ma bogatą historię, niepowtarzalny klimat i...wiele tajemnic

Ma bogatą...

Ma bogatą historię, niepowtarzalny klimat i...wiele tajemnic

Ma bogatą...

Ma bogatą historię, niepowtarzalny klimat i...wiele tajemnic

Ma bogatą...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (10)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

awatar

gosc

188.124.173.*

13:12, 20/03/16

Kościół św Jadwigi na Oruni Górnej powinien być drewniany. Ponieważ św Jadwiga Król Polski żywa w ubóstwie z wyboru, w latach przed wojennych otworzyli jej trumnę i miała nawet drewniane ozdoby. W zamian za to ...wiecej

zgloś naruszenie
awatar

gosc

188.124.173.*

13:04, 20/03/16

Ponoć na Oruni nocował Napoleon ktoś wie może gdzie co i jak ?? Czy w św Wojciechu na wzgórzu, gdzie jest droga krzyżowa można postawić tezę, że tam rosło "święte drzewo" ścięte przez św Wojciecha w czasie jego ...wiecej

zgloś naruszenie
awatar

gosc

164.127.73.*

22:54, 19/03/13

Myślę, że pan Olejarczyk artykółami się nie zajmuję, co najwyżej artykułami:)

zgloś naruszenie
awatar

r_maki

77.115.62.*

17:15, 18/03/13

Prosimy jeszcze o podobny artykół na temat "małego kościółka"

zgloś naruszenie
awatar

r_maki

77.115.62.*

17:12, 18/03/13

Dobry artykół świetne foty, no i temat- wreszcie o naszej Oruni a nie o matołkach z ratusza. Historia rzecz ważna, bo kto własnej przeszłości nie zna, nie ma przyszłości.

zgloś naruszenie
awatar

gosc

109.243.152.*

16:12, 18/03/13

Pomijając trochę braków informacyjnych i powiązania kilku faktów, to naprawdę mega artykuł! Od dawien dawna nic mnie tak nie wciągnęło w dalsze czytanie jak podany artykuł.

zgloś naruszenie
awatar

gosc

89.67.65.*

22:32, 17/03/13

16:25 coś dla ciebie -> http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Zobacz-orunski-kosciol-salezjanow-n65835.html

zgloś naruszenie
awatar

gosc

46.113.232.*

20:35, 17/03/13

Warto dodac do tych historycznych ciekawych opowieści fakt, ze do Kolegium Jezuickiego przy świątyni w latach 1755 -1762 uczęszczał przyszły autor "Mazurka Dąbrowskiego", czyli Józef Wybicki! Został niestety - ...wiecej

zgloś naruszenie
awatar

gosc

37.108.218.*

19:31, 17/03/13

Ja mieszkaniec Oruni od urodzenia w tej Świątyni byłem Chrzczony i przyjołem pierwszą Komunię Św. oraz sakrament Bierzmowania, dziwie się że na stronie internetowej (www.mojaorunia.pl) nie ma informacji o tym że ...wiecej

zgloś naruszenie
awatar

gosc

62.61.54.*

16:25, 17/03/13

Fajnie. Teraz prosimy o to samo ale na Gościnnej w kosciele:)

zgloś naruszenie

REKLAMA

REKLAMA

Ostatnie ogłoszenia

• Wiecej ogłoszeń