- To było potężne zwierzę. Z całym impetem uderzyło w samochód. Auto zostało mocno zniszczone, ale moim zdaniem kierowca i tak miał szczęście, bo on sam wyszedł z tego bez szwanku. Naprawdę niewiele brakowało, a ktoś zostałby poważnie ranny - relacjonuje nam jeden z mieszkańców Św. Wojciecha, który był świadkiem wczorajszego wypadku.
"Mogły oślepić go światła"
Mężczyzna spacerował wieczorem w rejonie rzeki Radunia, na wysokości Św. Wojciecha. W pewnym momencie zauważył, że na wale jest duży łoś. - On tam sobie biegał, ale w pewnym momencie mogły oślepić go światła i być może dlatego rzucił się w kierunku ulicy. Przeleciał przez drogę i wbił się jadącego w stronę Pruszcza Citroena - dopowiada nasz rozmówca, który zrobił też stosowne zdjęcia. Łosia wprawdzie na nich nie ma. Jest za to mocno pokiereszowane auto. Zwierzę - być może poważnie ranne - zdołało uciec.
Sprawa została zgłoszona na policję. W rozmowie z portalem MojaOrunia.pl potwierdza to rzecznik gdańskiej policji Marcin Chrzanowski.
To nie pierwsza sytuacja w dzielnicy z łosiem w roli głównej. W maju łoś nie mógł wydostać się z Kanału Raduni. Wszystko działo się na wysokości św. Wojciecha. Na miejsce wezwano służby. Akcja zakończyła się powodzeniem, a łoś został wypuszczony na łąkach, w okolicy granicy z Pruszczem Gdańskim.
Dawniej łosie lubiły tę okolicę. Dziś wiadomo, urbanizacja
- Ciekawe, czy to ten sam łoś, co wczoraj - zastanawiają się mieszkańcy. - No i w ogóle skąd u nas łosie? - pada kolejne pytanie.
Pytamy o to myśliwych z Koła Łowieckiego "Słonka" w Pruszczu Gdańskim. Tereny Oruni, Lipiec i Św. Wojciecha (obok okolic poza granicami Gdańska) są w jurysdykcji tej właśnie jednostki. Ludzie zgłaszają im np. grasujące okolicy dziki, a myśliwi odławiają zwierzęta. Nie zawsze wiąże się to z odstrzałem, niekiedy dziki są po prostu przeganiane (myśliwi używają np. petard)z podmiejskich terenów.
A co z łosiami? - Te tereny stanowiły kiedyś dawny szlak migracyjny łosia. Ale teraz to wszystko zostało zaburzone. Wiadomo, urbanizacja. Pojawiła się Obwodnica Południowa, Kanał Raduni został zabetonowany, dalej mamy kolejną obwodnicę - mówi nam jeden z myśliwych.
Gdańska drogówka nie pamięta takiej sytuacji
"Słonka" dostaje sporadyczne zgłoszenia na temat łosi w okolicy. - W maju był jeden łoś na Rotmance, w okolicy czerwca widziano łosia w rejonie Jankowa Gdańskiego - relacjonuje w rozmowie z portalem MojaOrunia.pl Dominik Szefer, p.o. prezesa Koła Łowieckiego "Słonka".
Łosie mogą stanowić zagrożenie w miastach, o czym przekonał się wczoraj kierowca Citroena. Policjanci ruchu drogowego podkreślają jednak, że nie przypominają sobie w Gdańsku podobnego przypadku. - To chyba pierwsza sytuacja, że łoś zderzył się z autem. Całe szczęście, że kierowcy nic się nie stało - komentuje jeden z funkcjonariuszy.