Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w Regulaminie.

Rozumiem

Czwartek, 25/04/2024

Portal dzielnic: Orunia Dolna, Orunia Górna, Lipce, Św. Wojciech, Olszynka, Ujeścisko

menu menu menu menu menu

REKLAMA

Profil użytkownika

Yuka29

< div class ="naglowek_bloga">

Mordownia :p

 

Strona 9 z 14

1...567891011121314

I ja tam byłam, kawę z termosu piłam ;p

Czwartek, 13:17, 18/03/10, tagi:

Obrzędy wstępne ;p

Reklamowane na MojejOruni.pl spotkanie dotyczące m.in. dyskusji o powołaniu Rady Osiedla, miało charakter dość kameralny...  W pierwszej fazie spotkania, na jednym krześle usadowiłam się osobiście, na drugim położyłam torebkę, a na trzecim kurtkę, żeby sala wyglądała na zatłoczoną ;p

Był też czas na porozglądanie się w kuluarach.... Już w chwili, kiedy  ujrzałam termos z napisem  „The Spirit of Adventure” przeczuwałam, że spotkaniu nie może towarzyszyć nuda...

Pierwsze czytanie :p

W Domu Sąsiedzkim o sielskiej nazwie „Gościnna Przystań”, powitał zebranych p. Piotr Wróblewski. Wziął na swe barki trudne zadanie wypełnienia treścią ciszy, nabrzmiałej oczekiwaniem na główną atrakcję wieczoru, (chwilowo zajętą udzielaniem wywiadu dla Radia Plus) - Pana Profesora Jerzego Sampa. Trzeba też dodać, że w międzyczasie musiałam zabrać z krzeseł i kurtkę i torebkę, bo audytorium zaczęło się zapełniać;p

Melizmatyczny śpiew kantora ;p

I oto pojawił się ON – prof. Jerzy Samp, orator klasy międzynarodowej, który niczym Demostenes, nawet przekrojem poprzecznym przez wał Raduni , potrafi  poruszyć wyobraźnię słuchaczy! Okazało się, że  nasza „dzielnicowa” historia sięga czasów pogańskich, więc nikogo nie zdziwiła ta czasowa parabola i fakt, że w gruncie rzeczy, od tego czasu, dla nas mieszkańców nie zmieniło się wiele :p

Padają znane nazwiska z przeszłości: Św. Wojciech, Jan III Sobieski, car Piotr I, Ferber,   Chodowiecki, Fahrenheit i oczywiście – Schopenhauer, (który był miłośnikiem pudli, jak się okazało).

Potem jeszcze tylko „Shop&hour” – czyli walka o możliwość zakupu książek Profesora, które jak wiadomo są na rynku, towarem mocno deficytowym. Ja mam! Z autografem ofkoz ;p

Homilia ;p

Przechodzimy ad meritum, czyli do części interwencyjnej spotkania. Obecny Radny p. Skwierawski, przybliża zebranym sposób potrzebny do uchwalenia Rady Osiedla, a mieszkańcy dają przykłady na konieczność jej powołania. Znowu pojawia się tematyka psich ekskrementów, jak również pogląd, że w miastach psów nie powinno się trzymać wcale! ( Co by na to powiedziała nasza  lubiące pudle znakomitość z przeszłości?  -  już się  nie dowiemy ;p)

Ogłoszenia parafialne ;p

  1. Dom sąsiedzki ma być naszą wspólną przestrzenią!
  2. To nie ostatnie spotkanie w sprawie rady osiedlowej!
  3. Do odebrania są świąteczne zające z piernika!

 

 

Zdjęcia

I ja tam byłam, kawę z termosu piłam ;p

I ja tam byłam,...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (2) »

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

O macającym Spidermanie i nie tylko ;p

Niedziela, 22:19, 14/03/10, tagi:

Nie ma to jak prasówka, względnie "netówka" przy kawce. Dzień od razu jawi się we właściwej perspektywie.

Człowiek, nie zdaje sobie nawet sprawy, w jak dziwnych czasach przyszło mu pędzić marny żywot... Gros „informacji” kręci się zresztą wokół jednego tematu. Wirtualna Polska donosi, że Katowice terroryzuje Spiderman!!!

W Katowicach wybuchła panika. Kobiety boją się nadejścia nocy, a mężowie strzegą żon i zamykają szczelnie okna. A wszystko przez człowieka-pająka, który w ostatnich dniach niepostrzeżenie wkradał się do sypialni śpiących kobiet. Zabierał złodziejskie łupy, a na odchodnym głaskał i obmacywał kobiety.
Najpierw po gładkiej ścianie wspiął się na dach kilkurodzinnego domu pod lasem. Bezszelestnie wszedł do sypialni, gdzie spało małżeństwo. Pogłaskał kobietę po szyi i uciekł.”


http://wiadomosci.wp.pl/kat,18011,title,Czlowiek-pajak-obmacuje-kobiety-w-Katowicach,wid,10186368,wiadomosc_prasa.html

Z komentarzy Internautów, wynika raczej, że głaskane kobiety mają żal bardziej o te „złodziejskie łupy” niż o czyny, których jak dotąd lubieżnymi nazwać nie można;-)) A jakby się okazało jeszcze, że człowiek pająk, buchnięte fanty rozdaje potrzebującym- to mamy nowego, romantycznego bohatera XXI wieku... Nie dziwota więc, że katowiccy mężowie poczuli się nieco zagrożeni..

Od mężów katowickich już tylko mały krok do mężów katolickich, o których można dla odmiany sobie poczytać w Przekroju. Ojciec Ksawery Knotz, kapucyn mniejszy z Krakowa, robi w Kościele rewolucję seksualną. Poza rewolucjonizowaniem, wymieniony ksiądz bardzo wnikliwie definiuje orgazm: „Jest jednym z najbardziej intensywnych ludzkich przeżyć, dlatego odwołując się do tego doświadczenia, najłatwiej można wyobrazić sobie wieczny stan szczęścia ludzi zbawionych”.

Wreszcie ktoś ujął ten termin w taki sposób, że dążenie do satysfakcji seksualnej jest równie uzasadnione jak pęd ku samemu zbawieniu, co w konsekwencji może się przełożyć na ożywienie w przynajmniej niektórych alkowach;-))) Ksiądz precyzuje też na czym powinny polegać (jak się wyraził) „ważne elementy ars amandi katolickich mężów”.

Jeśli jednak dla mężów tych wskazówki będą niewystarczające, to mogą doczytać w Newsweeku instrukcję dającą jeszcze szerszą, bardziej świecką perspektywę...
Czy nam się to podoba, czy nie, kobiety lubią w seksie ulegać mężczyznom - tłumaczy prof. Zbigniew Lew-Starowicz. Mają potrzebę bycia zdobywaną: bierz mnie, męcz mnie, dręcz mnie. Nawet silna bizneswoman, pani dyrektor ze służbowym samochodem i własnym laptopem, lubi, kiedy on ją w łóżku przydusi, wytarmosi”.

I pomyśleć, że  Spiderman zaledwie głaskał po szyi... ;p

Zdjęcia

O macającym Spidermanie i nie tylko ;p

O macającym...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (3) »

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

My name is Gafa;p

Czwartek, 23:59, 04/03/10, tagi:

Mam nieodparte wrażenie, że moją najbardziej zauważalną cechą, są szczególne predylekcje do popełniania gaf wszelakich!

Pewnie! Każdemu się zdarza palnąć coś głupiego. Problem jest wtedy, kiedy komuś, czasem  zaledwie zdarza się NIE PALNĄĆ! I to właśnie mój przypadek...

Na początek usprawiedliwienie. W moim przypadku to dziedziczne... Jak dziś pamiętam chwilę, kiedy stałam pod blokiem z babcią wysłuchującą skarg sąsiadki na ludzką podłość. Podłość objawiała się tym, że plotkowano na temat owej pani, jakoby była nienormalna i niepoczytalna. Babcia z dużą dozą zrozumienia i empatii spytała retorycznie:

-         Ale coż pani winna, że pani wariatka?!

Krew nie woda! To prawdziwe stwierdzenie przypomina mi się za każdym razem kiedy, sama z wdziękiem bomby atomowej i wrażliwością pancernika współuczestniczę w tzw. życiu społecznym;-)

Najgorsze jest to, że im lepiej chce się wypaść w czyichś oczach - tym gorzej się to zazwyczaj kończy.
Mam w swoim repertuarze: połamane łyżwy hokejówki (czego się podobno zrobić nie da), występ na randce w dwóch różnych butach (czarny, swego czasu modny skórzany monitor oraz zielony zamszowy zapinany na klamrę), wyjście w spódnicy na lewej stronie, zbicie łbem kryształowego żyrandola, gdy ubrałam po raz pierwszy (i ostatni) szpilki itp. Itd.

Gafy słowne? Proszę bardzo... Pierwsza z brzegu!

Wpadam biegiem do już odjeżdżającej SKM-ki, relacji Gdynia –Gdańsk. Zanim zdążyłam usiąść, pociąg szarpnął, a ja poleciałam prosto na kolana siedzącego vis a vis pana. Zerwałam się i grzecznie wytłumaczyłam:

-         Przepraszam, myślałam że będzie jeszcze stał!

Reakcja współpasażerów – niezapomniana!  Reakcja moja – kolory szczytującego kameleona aż do stacji docelowej!

Małżon natomiast ciepło wspomina pokazy Air Show, na których oglądając skaczących spadochroniarzy dociekliwie (i głośno) pytałam:

-         Kochanie, a po co im te plecaki?

Ech długo by o tym! ;-))

Zdjęcia

My name is Gafa;p

My name is...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (2) »

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

Między górnikiem a celnikiem ;p

Piątek, 12:28, 26/02/10, tagi:

Nauczyciel to zawód zacny i potrzebny... Bywa też profesją kontrowersyjną kiedy raz, na jakiś czas między strajkami górników, celników i lekarzy pojawiają się widoczki z protestującymi nauczycielami...

A zawód to wdzięczny, bo i krzewienie kaganka dostarcza człowiekowi nieustannej radości... Pojawiło się w oświacie nie tak dawno nowe, dziwaczne określenie... Edukacyjna Wartość Dodana. Teoretycznie, jest to przyrost wiedzy ucznia, a w praktyce to w zasadzie nie do końca wiadomo, co uczniowi przyrasta...

Bada się takiego delikwenta, co wniósł do szkoły (w sensie niematerialnym) a potem kolejna diagnoza - z czym tenże wychodzi?

Tak więc rzeczone EWD , jest miłą rozrywką, nie pozbawioną walorów poznawczych również dla badającego (a jakże ;-))

Jako, że w moje łapy wpadała młodzież celem nabycia podstawowej wiedzy psychologicznej, musiałam sprawdzać, jakąż jeszcze bardziej podstawową/względnie zaawansowaną wiedzę posiadają już...
Techniką badawczą są najczęściej testy wielokrotnego wyboru, które nauczyciele opracowują przeważnie sami...

I tak fragmentami cytuję fragmenty mojej własności intelektualnej...

1) Co to jest komunikacja interpersonalna?
a) Proces karania za zbrodnie komunistyczne,
b) System dróg i pojazdów na obszarach miejskich,
c) Proces porozumiewania się między ludźmi,
d) Ważny sakrament w jednej z największych monoteistycznych religii...

Najczęściej padająca odpowiedź, to „D” jako, że najprawdopodobniej brzmiała „najmądrzej” ;-)

Idąc dalej, dowiedziałam się jeszcze, że STEREOTYP, jest rodzajem odbiornika radiowego, a zmysły mamy generalnie trzy! – Węchu, Zapachu i Powonienia ;-) Aż dziw bierze, że na niuchanie nikt nie wpadł...


Zdjęcia

Między górnikiem a celnikiem ;p

Między...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (0)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

Egzorcysta potrzebny od zaraz ;p

Piątek, 10:27, 19/02/10, tagi:

Na przekór zimie, która w tym sezonie pokazuje nam, jak głęboko w nosie ma ideę globalnego ocieplenia, postanowiłam rozgrzac myśli wspominkami z wakacji, które minęły już dawno i niestety (dla mnie tylko) bezpowrotnie...

Najwspanialsze  były wakacje u dziadków na wsi! Ciężka orka od świtu po zmierzch, przeplatana jednak obrazkami nie mającymi nic zgoła z orką wspólnego.

Jak spaliłam połowę zbiorów, bo starałam się dociec, (w stodole) czy saletra naprawdę się pali??? Jak wjechałam wozem zaprzężonym w konia, w pachnący nowością samochód marki Tarpan, na który  przez wiele lat wujek odkładał rolniczą krwawicę. Jak sprawdzaliśmy z kuzynami czy koty rzeczywiście lądują na czterech łapach zrzucając je ze strychu... Ech, jest co wspominać!

Nie mogłabym chyba nawet w przybliżeniu oszacować ile razy dostałam tam w skórę (skądinąd jak najbardziej zasłużenie ;-)). Najgorzej było chyba wtedy, gdy przyłapano mnie na polowaniu...

Przez cały okres żniwny jadło się na wsi okropne, wstrętne tudzież obrzydliwe peklowane mięso ze słoików. Żeby smakowało jeszcze gorzej, popijało się to paskudną kawą zbożową. I tak na okrągło, bo przy zbiorach w dużym gospodarstwie, nikt nie miał czasu zajmować się kuchnią.

Razu pewnego – niespodzianka – na stole nieoczekiwanie pojawił się rosół z kury i jej ugotowane szczątki do ogryzania. Okazało się, że kurę trzeba było humanitarnie dobić, bo w wypadku ze spadającą nań drabiną, bardzo ucierpiała...

Od tej pory, „kuręcina” pojawiała się dość regularnie. Do momentu, w którym babcia zaczęła obserwować z ukrycia wybieg dla drobiu, bo ta seria niefortunnych, kurzych wypadków zaczęła budzić w niej szczere wątpliwości...

Dwie noce spałam na brzuchu i nic nie pomogły tłumaczenia, że ja, tak tylko opierałam się o tę drabinę dla odpoczynku, a drabina pod ciężarem mego umęczonego pracą ciała, po prostu się przewracała, i że to potężny przypadek, że akurat, jak raz - w polu rażenia łaził jakiś durny ptak...

Po tym jak nocą, nawpuszczałam chorej babci świeżo nałowionych pijawek do łóżka w celach jedynie medycznych, zamiast na wieś zaczęto mnie wysyłać na kolonie... Ale to już zupełnie inna historia ;-))

Zdjęcia

Egzorcysta potrzebny od zaraz ;p

Egzorcysta...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (4) »

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

 

Strona 9 z 14

1...567891011121314

REKLAMA

REKLAMA