Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia. Szczegóły znajdziesz w Regulaminie.

Rozumiem

Środa, 09/10/2024

Portal dzielnic: Orunia Dolna, Orunia Górna, Lipce, Św. Wojciech, Olszynka, Ujeścisko

menu menu menu menu menu

REKLAMA

Profil użytkownika

oksytocyna

< div class ="naglowek_bloga">

Brak tytułu

 

Strona 3 z 5

12345

Historio, cóżeś ty za Pani?

Wtorek, 00:12, 13/04/10, tagi:

Nigdy nie miałam pamięci do historii, jakoś zawsze wychodziłam na 4 lub 5 na koniec roku szkolnego, ale zupełnie bez przekonania i „psim swędem” raczej, niż czymkolwiek innym. Historia była i jest dla mnie trudna do zapamiętania, bo, po pierwsze, jest bardzo skomplikowana, zawiła i obfituje w niezliczoną liczbę faktów (czasem zazębiających się), po drugie, jest nielogiczna. Oczywiście, można spierać się przytaczając zasady dialektyki historycznej, ale ja zupełnie nie o tym. Gdyby to był jakiś ciąg arytmetyczny, albo nawet geometryczny, jakiś wzór, żeby przyłożyć...

Mój mąż wręczył mi wieczornego McFlurry’ego z polewą truskawkową i Lionem, usadził na fotelu i pod moimi naciskami opowiedział mi zasłyszaną historię.

Był sobie raz człowiek, który mieszkał na wsi i od pozostałych gospodarzy wyróżniał się tym, że posiadał białego konia. Był to najpiękniejszy koń w całej okolicy. Sąsiedzi przychodzili do niego i mówili mu:

- Masz najlepszego konia we wsi, to świetnie, to dobrze, ale jesteś szczęśliwy!

Gospodarz odpowiadał na to:

- Tak, ten koń jest najlepszy, taki jest fakt, nie wiem jednak, czy to dobrze czy to źle.

Po pewnym czasie koń uciekł z zagrody. Sąsiedzi przychodzli do gospodarza i mówili:

- Ależ nie masz szczęścia, miałeś najpiękniejszego konia, a teraz ci uciekł, to źle, bardzo źle.

Na co gospodarz odpowiadał:

- Tak, miałem najlepsze zwierzę w całej wsi, które uciekło, to jest fakt, nie wiem jednak, czy to dobrze, czy to źle.

Po pewnym czasie koń gospodarza powrócił. Nie sam jednak, przyprowadził za sobą całe stado dzikich koni, które zasiliły majątek gospodarza. Sąsiedzi mówili:

- Ależ to dobrze, że masz teraz tyle koni, masz wielkie bogactwom jesteś szczęściarzem.

Gospodarz nie bacząc wiele na te uwagi spokojnie odpowiadał:

- Tak, mam teraz duże stado. Nie wiem jednak czy to dobrze, czy to źle.

W związku z posiadaniem wielu nieokiełznanych koni, ktoś musiał je ujeżdżać. Zajmował się tym syn gospodarza, który pewnego dnia niefortunnie spadł z konia i stał się kaleką. Sąsiedzi i tym razem nie szczędzili komentarzy:

- Masz wielkie stado dzikich koni, ale przez to twój syn został zraniony, Nie masz szczęścia, źle się stało.

Gospodarz na to:

- Tak, mój syn jest kaleką, to jest fakt, Nie wiem jednak, czy to dobrze, czy to źle.

Dni upływały naszym bohaterom sielsko gdzieś na wsi wśród owocó, zbóż i warzyw, rodzinnych uroczystości, pajęczyn w sadach i wypasaniu krów. Pewnego dnia jednak cały kraj ogarnęła wojna i wszyscy młodzi chłopcy zostali wcieleni do armii. Oprócz syna gospodarza. Sąsiedzi przychodzili wypłakać się nad swym durnym losem:

- Nasi synowie poszli na wojnę, ty jednak masz dobrze, twój syn został w domu, nie zginie w obcej ziemi.

Sąsiad na to odpowiedział:

- Tak, mój syn jest ze mną, to jest fakt. Nie wiem jednak, czy to dobrze czy to źle...

I tak, historia naszego gospodarza i jego sąsiadów się toczy, niezmiennie, gdzieś na granicy dwóch co najmniej perspektyw postrzegania tego co dobre i tego co niedobre. Morał z tego płynie taki, że potrzeba wielkiego umysłu, kto wie, może nawet boskiego, aby mieć szeroką perspektywę. Trzeba Wielkiego Ogarniacza, który ogarnie wszystko to, co próbujemy wyrozumieć, odgadywać, ujarzmiać, zapamiętywać i ciągle nieskładnie zapisywać wzorami, żeby tylko nie dać się zaskoczyć... A historia swoje...

Zdjęcia

Historio, cóżeś ty za Pani?

Historio, cóżeś...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (0)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

Dynasty

Środa, 13:33, 07/04/10, tagi:

Na Dynastii wychowała się cała Polska. Nie tylko pokolenia roczników 70-80, ale wszyscy Polacy oglądający serial i nawet śmiem twierdzić ci również, którzy za wielką wodę jechali sprawdzić, czy uda się im być kolejnymi Carringtonami, a łapali jakąkolwiek robotę, od pucybuta do sprzątacza (nie przyznając się do takich działań odwiedzając rodzime strony z naręczem pomarańcz za pazuchą). Dynastia to nasza Ameryka. 40-sypialniowa rezydencja z basenem (w którym niejednokrotnie bił się niedobry Adam ze swoim bratem gejem Stiwenem, najczęściej o cnotę Fallon, którą w pewnym momencie porwali kosmici, ale potem oddali), wszędobylskie rolls-royce, peniuary, naszyjniki z brylantami w czerwonych pudełeczkach, restauracje, szklane wieżowce, czasem kazirodztwo i przygody ze wspomnianymi już alienami (taki to był szalony serial). Pojawia się tam również Książę Majkel z Mołdawii (!), grany przez Michaela Preada (znanego również jako nieodżałowanie bezbłędny serialowy Robin Hood).

Dynastia obudziła w Polakach instynkt serialożerczy jak żaden inny serial wcześniej. Moja babcia absolutnie jest wierna kibicką rodzinnych zmagań Klanu, M jak miłość i mojej ulubionej Mody na sukces. Podążając za moim hobby pochłaniania internetowego śmiecia zachęcam do obejrzenia galerii o ślubach dwójki zaledwie bohaterów tego ostatniego serialu Brook i Ridge’a: http://bliscy.pl/aid,2095229,mid,925870,mruid,6014973,zdjecie.html. Podsumowując w ciągu 19 lat Ridge  żenił się 11 razy (w tym 6 razy z Brook, 4 razy z Taylor i raz z Caroline). Brook wychodziła za mąż również 11 razy, jednak za bardziej różnorodnych członków rodziny (w tym raz za ojca Ridge’a, raz za jego brata i dwukrotnie za chłopaka swojej córki i raz za jakiegoś chłopca, z twarzy podobnego zupełnie do nikogo). Jak to w życiu bywa...

Skoro jednak siła pokolenia tkwi w genach nie mogę być gorsza od babci mojej 87-letniej. Zaliczam seriale począwszy od filozoficznego Lost, który okazał się serialem sci-fi, przez sci-fi Battlestar Galactica, który okazał się filozoficznym, do Californication i House’a, którego oglądając w oryginale pojmuję jedynie w 66 procentach (umykają mi „tylko” diagnozy, tuberkulozy).

Wracając do Dynastii: drapieżna Alexis mając 80 lat wygląda ponoć na o połowę mniej, jedna z operacji plastycznych nie pozostawiła na jej twarzy miejsca na mimikę, uśmiech nie schodzi z jej ust...

John Forsythe (Blake w Dynastii) zmarł tuż przed świętami Wielkanocnymi w wieku 92 lat.

Zdjęcia

Blejk, Krystel i Aleksis

Blejk, Krystel...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (3) »

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

18+ czyli moja miłość jest wielka jak kartofel

Środa, 19:34, 31/03/10, tagi:

Dopiero będąc duża zdałam sobie sprawę, że większość piosenek powstających w naszej cywilizacji dotyczy miłości (w różnej formie, stadium zaawansowania, do różnych osób i rzeczy).

Jest i miłości 50 Centa „Candy Shop”. 50 Cent jest znakomitym muzykiem. Potrafi kiwać ręką do rytmu oraz rytmicznie naprężyć mięśnia. Oznacza to jego niebywałe zdolności scalania fonii z wizją, co faktycznie czyni fonię nie do zniesienia, gdy oka nie pobudza jakowaś trzęsąca pupą niema towarzyszka w teledysku.

Poniżej próbka frywolnego tłumaczenia tekstu powyższej piosenki.

"Burdel”

Zabiorę cię do burdelu

pozwolę ci polizać lizaka

Dalej dziewczyno, nie przestawaj,

kontynuuj aż dojdziesz

 

I na tym zakończę, albowiem lepiej czasem nie przekraczać granicy językowej (dalej jest o magicznej lasce, doktorze miłości, wskakiwaniu na jeźdźca, rozpływaniu się w czyichś ustach a nie w dłoniach, rozmyślaniu o dupie). Jakoś tak nie mogę się nadziwić, że takie gnioty przechodzą do mózgów milionów... a może przesadzam, może to jest nasza pop"kultura" i już, trzeba z nią żyć...?

Ten sznureczek poprowadzi do polskiej wersji „Candy Shop” (parental discretion advised – coarse language): http://www.youtube.com/watch?v=96iYmDQFnoo

ps: jeszcze jeden fakt o 50 Cencie, fragment książki "Zbrodnia" B.Skinnera, rzecz o współczesnym niewolnictwie, w tym twarzą w twarz z alfonsami itd. Dziennikarz podróżuje po Europie, początek XXI wieku, oto co widzi na ulicach Bukaresztu:

"W mieście wciąż wisiały plakaty zapowiadające hiphopowy koncert 50 Centa sponsorowany przez MTV. Telewizja prowadziła jednocześnie kampanię przeciwko handlowi ludźmi. Jej bohaterem była postać podpisana jako  "A.L.F.O.N.S" ("P.I.M.P", jeden z albumów 50 Centa - przyp. mój) obiweszona biżuterią i ubrana w kamizelkę kuloodporną. Przejechaliśmy przed rzekę Dambovita, do której wskoczyła akurat trójka trzymajacych się za ręce dzieci."

...

Zdjęcia

18+ czyli moja miłość jest wielka jak kartofel

18+ czyli moja...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (0)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

Kliki

Wtorek, 09:45, 30/03/10, tagi:

Mój przyjaciel z byłego województwa trybunalskiego powiedział mi kiedyś, że „kliki” to ich określenie na gile z nosa. Podążając tym tropem wskazać chciałabym, na co ja klikam, czyli w przenośni co mi się do paluchów przykleja, jak jestem w necie.

Będąc statystyczną osobą, w statystycznym wieku ze statystycznymi innymi przywarami tudzież wdziękami  korzystam z portali statystycznych statystycznie. Wp.pl rules! a na WP wszelkiej maści galerie. I tak, moja ulubiona, która nie schodzi z afisza od wielu tygodni (śledzę jej losy) to ta, zatytułowana „Wyglądają jak łajzy”, rzecz o tym, jak gwiazda filmowa wygląda na co dzień bez czerwonego dywanu pod kryształowymi pantofelkami. „Pavlović i Tyszkiewicz skaczą sobie do gardła!”, ponieważ chcę wiedzieć, jak ktoś chce zrobić z matrony filmu polskiego babę z targowiska. Czytam o tym, że Jola Rutowicz zniknęła, a Ania Mucha się pojawiła (porównuję jej zdjęcia z czasów grubości i szczupłości). Gdybym miała więcej czasu kliknęłabym w „10 najseksowniejszych klat” i „Bez makijażu Edyta Górniak jest daleka od ideału” (chcę wiedzieć, jak ona wygląda). Klikam we wszystko, co budzi (rzadko uśpione) instynkty najniższe, chcę widzieć jak ktoś tonie, jak brzydnie, tyje, nieszczęśliwieje, jak ma brudne buty przy czystym garniturze. Klikam więc też w galerię o tym, że Liszowska (jest też galeria poświęcona wyłącznie jej za małym butom letnim, z których, na każdym zdjęciu inne buty, wyłazi duży paluch i kolejna galeria o nieudanych fryzurach) nie jest już ze swoim bajecznie bogatym narzeczonym, który w centrach handlowych Warszawy padał jej z torbami papierowymi wypełnionymi podarkami do stóp (padał do stóp, podarki były prawdopodobnie nie tylko do stóp).

I tu dygresja o padaniu. Coś weselszego niż tylko pławienie się w czyimś bagnie i grzebanie paluchem w ludzkich, prawdopodobnie żywych, tkankach.

Byłam kiedyś w kinie na spotkaniu z Danielem Olbrychskim (już lekko podstarzałym, skoro chciało mu się zarabiać na spotkaniach z młodzieżą), który opowiadał anegdotki. Moja ulubiona to ta, dotycząca pracy na planie „Potopu”. Scena, gdy Kmicic pędzi co koń wyskocz do Oleńki, bo zatęskni. Ma wejść z rozmachem do izby, paść na kolana i ściskając kurczowo brzeg sukni ukochanej ma wg scenariusza powiedzieć:

- Pani, spieszyłem do ciebie niczym ptak, aby paść ci do kolan!

Natomiast w wyciętej scenie Kmicic wpada do izby i na bezdechu wyrzuca z siebie:

- Pani, leciałem do ciebie z ptakiem do kolan!

Zdjęcia

to nie sa nogi Liszowskiej, tylko jakiejś gwiazdy porno

to nie sa nogi...

umęczone paluchy Liszowskiej

umęczone...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (0)

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

Pierwsze przykazanie sąsiedzkie: nie urocz!

Czwartek, 21:44, 25/03/10, tagi:

Mój sąsiad to się zna na obyczajach. Spotykam go w parku, ja pcham wózek z dzieciakiem, on z niebieskim frontem drzwiczek kuchennych, dwoma pałąkami od niewiadomo czego i dyktą. Jest zarośnięty jak dzik, więc myślę, że może nie czuje się najlepiej.

- Dzień dobry! – zaczynam, bo on nieobecny myślami skupiony na pchaniu dobytku wpatrzony jest w absolutną przestrzeń poprzedzającą jego dwa kółka.

- O, dzień dobry... – widzę, że jest zakłopotany, pociera dłonią szorstki zarost.

- Sąsiedzie, oto moje potomstwo! – dumnie wskazuję na zawartość wózka.

Sąsiad pochyla się nad wózkiem, zagląda i radośnie wykrzykuje:

- Na psa urok!

Co, jak każda matka i gospodyni domowa wie, kryje w sobie najlepsze życzenia i odstrasza „uroczenie”.

Dziękuję sąsiedzie:)

Zdjęcia

Trzydniowy zarost Gerarda Butlera

Trzydniowy...

+ Dodaj komentarz (-) Anuluj

Komentarze (6) »

Uwaga! Jeśli chcesz aby przy komentarzu pojawiła się nazwa użytkownika musisz być zalogowany. Jeśli nie masz jeszcze konta - zarejestruj się.

Proszę odczytaj kod potwierdzający z obrazka i wpisz w pole poniżej. Wielkość liter nie ma znaczenia. Jeśli masz problem z odczytaniem kodu, wczytaj nny obrazek

 

Strona 3 z 5

12345

REKLAMA

REKLAMA