Krzysztof Kosik napisał „Oruńskie Tango”. Przeczytacie tu o skarbach, kłusownikach i Kulawym Klausie z Adrii

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2016-11-19 21:40:00

W najbliższych miesiącach do księgarń trafi kolejna książka Krzysztofa Kosika. „Oruńskie tango” to zbiór siedmiu opowiadań, opisujących zdarzenia, które miały miejsce od połowy XIX wieku aż do czasów współczesnych.

- Chyba jak każdy człowiek, który ma coś do zrobienia, ja również łapię się czasami na grzechu zaniechania. Zdarza mi się myśleć: „zrobię to jutro, jeszcze zdążę”. Jakiś czas temu jechałem rowerem wzdłuż Motławy, przed oczami stanęły mi różne zdarzenia i zasłyszane historie na temat Oruni. Wiedziałem, że muszę to wreszcie spisać – w rozmowie z nami mówi Krzysztof Kosik, mieszkaniec dzielnicy od urodzenia (1952 rok), a w przeszłości także gdański radny miasta.

Kosik ma już na swoim koncie książkę „Oruński Antykwariat”, o której pisaliśmy TUTAJ. Teraz skończył "Oruńskie Tango". Czemu akurat taki tytuł? - Jednym z największych przebojów granych w Adrii było oczywiście tango. Grał je kulawy Klaus, taper, którego tuż po wojnie można było spotkać w tej znanej, oruńskiej knajpie – wyjaśnia Kosik.

„Oruńskie Tango” to zbiór siedmiu opowiadań, opisujących zdarzenia, które miały miejsce od połowy XIX wieku aż do czasów współczesnych. To historie fabularyzowane, opierające się na prawdziwych postaciach i zdarzeniach. Niektóre z imion i nazwisk zostały w książce zmienione.

Jedna z historii opowiada o tandemie oruńskich kłusowników, inna poświęcona jest do tej pory nieodnalezionym skarbom z kościoła protestanckiego Św. Jerzego. Z bardziej współczesnych zdarzeń znalazło się tutaj opowiadanie, traktujące o tragicznych w skutkach wydarzeniach grudniowych 1970 roku na Pomorzu.

- Patrzę na to w ten sposób. Książki profesora Sampa, które opisują historię Oruni, to podwalina i bardzo ważna praca naukowa. „Oruński antykwariat” był pewnego rodzaju uzupełnieniem, choć ta książka nie jest klasyczną pozycją historyczną. Z kolei „Oruńskie Tango” przedstawiaja zdarzenia, które może nie są jakieś szalenie ważne z perspektywy całego Gdańska. Jednak dzięki nim będziemy mogli poznać dawną atmosferę dzielnicy – tłumaczy autor.

Książka będzie miała około 60-70 stron. Ma zostać wydana w ciągu najbliższych miesięcy. Nie ma jeszcze informacji, ile „Oruńskie Tango” będzie kosztować.

ZOBACZ TAKŻE: Takiej relacji po polsku jeszcze nie było. Tłumaczą książkę XIX-wiecznego sołtysa Oruni