Dzieci z Wilna zwiedzały Orunię. "Ta dzielnica ma się czym pochwalić"

Autor: gosc19.52, Data publikacji: 2017-01-05 20:05:00

- Orunia nie zawsze jest kojarzona w sposób pozytywny, dlatego też postanowiliśmy ją trochę „odczarować” i pokazać, że ta często pomijana dzielnica ma swój urok i charakter - mówią współorganizatorzy wycieczki po Oruni, z której skorzystali wychowankowie świetlicy dla dzieci z polskich rodzin w Nowej Wilejce na Litwie. Wielką pomocą wykazali się Radni Dzielnicy.

Orunię odwiedziły we wtorek dzieciaki ze świetlicy „Dom, który czeka” w Nowej Wilejce na Litwie. Placówkę prowadzą Siostry ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów. Od kilku lat dzieci przyjeżdżają na wakacje organizowane przez Stowarzyszenie Kibiców Lechii Gdańsk „Lwy Północy”.

- Siostry i dzieciaki poznaliśmy latem 2013 roku, kiedy przyjechali do Gdańska w ramach programu „Biało-Zielone wakacje”. Bardzo szybko zaprzyjaźniliśmy się z podopiecznymi i kiedy tylko mamy okazję staramy się uprzyjemnić im pobyt nad polskim morzem – mówią Milada i Mateusz, współorganizatorzy wycieczki po Oruni.

Skąd pomysł na odwiedziny Oruni? – Jest kilka powodów. Stwierdziliśmy, że warto pokazać tę niedocenianą dzielnicę. Orunia nie zawsze jest kojarzona w sposób pozytywny, dlatego też postanowiliśmy ją trochę „odczarować” i pokazać, że ta często pomijana dzielnica ma swój urok i charakter. Głównym celem wycieczki było przedstawienie dzieciom innej, nieznanej im części Gdańska.

Pomoc w organizacji zadeklarowała Rada Dzielnicy Orunia-Św. Wojciech-Lipce. W niespełna 4 godziny udało się znaleźć licencjonowanego przewodnika, zapewnić wejścia do oruńskich obiektów oraz umówić wizytę u Kowala.
-  Jak się chce, to Orunia potrafi się szybko zorganizować. Kogokolwiek nie poprosiłem o pomoc, to ją otrzymałem. To pokazuje jaki potencjał drzemie w naszej Dzielnicy. – tłumaczy jeden z  radnych zaangażowanych w organizację wycieczki.

Spacer rozpoczął się od zwiedzania kolegiaty pod wezwaniem św. Ignacego. Przesympatyczny przewodnik, pan Antoni Polakowski przybliżył historię kościoła i Starych Szkotów. Przedstawił ciekawostki związane ze świątynią i jej patronem, opowiedział o Józefie Wybickim oraz o oruńskich dzwonach.

Następnym punktem wycieczki była wizyta u kowala – pana Remigiusza Bystrka, którego pracownia znajduje się na tyłach historycznej Kuźni. Dzieci miały okazję zapoznać się z tajnikami kowalskiej profesji. Wszyscy, włącznie z opiekunami byli pod ogromnym wrażeniem dzieł wykonanych przez kowala.

- Ruszyliśmy na podbój Parku Oruńskiego, lecz ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe byliśmy zmuszeni skrócić spacer – opowiada jeden z wolontariuszy – Nie przeszkodziło nam to jednak w poznaniu historii Tatarów na ziemiach polskich.

Schronienie przed mrozem wycieczka znalazła w kawiarni „Kuźnia”, gdzie radni dzielnicy zafundowali dzieciom gorącą czekoladę. Gdy wszyscy wystarczająco się rozgrzali na uczestników czekała jeszcze jedna niespodzianka  - zwiedzanie kościoła przy ul. Gościnnej.

Dzięki uprzejmości ks. Proboszcza Mariusza  Słomińskiego dzieci (i dorośli) mieli okazję podziwiać panoramę Gdańska i Oruni z kościelnej wieży. Szczególną uwagę przykuła ruchoma szopka, która już od 1983 roku cieszy oko w kościele św. Jana Bosko.

Na koniec pod pomnikiem Danuty Siedzikówny „Inki” dzieci otrzymały podarunki w postaci świętych obrazków, koszulek patriotycznych, sportowych plecaków oraz pamiątkowych monet przedstawiających stadion na Letnicy.

 

Cały pobyt dzieci na Oruni nie byłby tak ciekawy gdyby nie zaangażowanie i uprzejmość:

Ks. Prałata Henryka Kilaczyńskiego, ks. Mariusza Słomińskiego, Urszuli Szkutnik, Aleksandry Abakanowicz, Antoniego Polakowskiego, Remigiusza Bystrka, pracowników kawiarni „Kuźnia”, Rady i radnych Dzielnicy Orunia-Św. Wojciech-Lipce oraz sympatyków gdańskiej Lechii.