Cztery lata temu Anaid rzuciła się pod pociąg. Dziś "łowca nastolatek" usłyszał zarzuty wz. z wątkiem młodej orunianki

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2019-07-05 15:18:00

W 2015 roku 14-letnia Anaid rzuciła się pod pociąg na ulicy Dworcowej. Bardzo szybko pojawiły się doniesienia, że było to samobójstwo, a dziewczynka została dzień wcześniej zgwałcona. W sprawie znalazł się wątek obecnie przebywającego w więzieniu Krystiana W, który przez media został okrzyknięty "łowcą nastolatek". Gdańska prokuratura dotarła teraz do rozmów, które "Krystek" przez ponad miesiąc prowadził z nastolatką.

O śmierci 14-letniej orunianki pisaliśmy w marcu 2015 roku. 8 marca dziewczynka rzuciła się pod pociąg w rejonie przejazdu na ulicy Dworcowej.

Na naszym portalu i profilu facebookowym pojawiło się mnóstwo komentarzy. Niektórzy internauci, powołując się na znajomość z ofiarą, twierdzili, że było to samobójstwo, a dziewczynka przed śmiercią przeżyła wielką traumę.

Śledczy potwierdzają samobójstwo. Pojawiają się inne niepokojące doniesienia

Kilkanaście dni później gdańska prokuratura potwierdziła, że było to samobójstwo. W sprawie szybko zaczęły pojawiać się doniesienia, że dziewczynka na dzień przed śmiercią miała zostać zgwałcona. Taką wersję - o czym przypomina w swoim dzisiejszym tekście Mikołaj Podolski z Onetu - wyjawiła koleżanka Anaid. Nastolatka miała w rozmowie telefonicznej przyznać, że została zgwałcona, ale nie chciała powiedzieć, kto to zrobił.

Jak pisze Podolski, ojciec Anaid próbował na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość. Mężczyzna miał swoje podejrzenia, ale okazało się, że się pomylił. Zaatakował mężczyznę, który nie miał nic wspólnego z jego córką. Ofiara ataku straciła nerkę, a ojciec dziewczynki trafił do więzienia. Dostał 3,5 roku więzienia. Co ciekawe, podczas procesu raniony mężczyzna wziął ojca Anaid w obronę.

Od sprawy Anaid policja zaczęła na poważnie traktować sprawę "łowcy nastolatek"

Swoje prywatne śledztwo rozpoczęła też mama Anaid. Kobieta wspólnie z policją ustaliła, że jej córka spotkała się 7 marca z Krystianem W. "Gdy dowiedziała się o spotkaniu córki z Krystianem W., napisała w sieci, że szuka o nim informacji. Ku jej zdziwieniu zaczęła dostawać wiadomości od dziewczyn z całego Pomorza. Twierdziły, że są jego ofiarami" - pisze Podolski, który podkreśla też w swoim tekście, że tak naprawdę dopiero po śmierci Anaid śledczy zaczęli na poważnie traktować sprawę "łowcy nastolatek".

Mimo że Krystian W. usłyszał już dziesiątki zarzutów w innych sprawach, to śledczy nie mieli jednoznacznych dowodów, że skrzywdził on Anaid. Gdańscy prokuratorzy cały czas jednak prowadzili postępowanie ws. "doprowadzenia do targnięcia się na życie małoletniej Anaid".

Krystian W. usłyszał zarzut "zakazanego nawiązywania kontaktu z małoletnią poniżej 15 lat"

Śledczym wreszcie udało się dotrzeć do treści rozmów, które Krystian W. prowadził z 14-latką. Taka internetowa korespondencja miała miejsce od 5 lutego 2015 roku do 7 marca. Dzień później Anaid popełniła samobójstwo.

Po analizie tych rozmów, śledczy nie postawili Krystianowi W. zarzutów wykorzystania seksualnego 14-latki. Ale mężczyzna usłyszał inny zarzut.

Jak podają dzisiaj w komunikacie gdańscy prokuratorzy, Krystian W. usłyszał zarzut zakazanego nawiązywania kontaktu z małoletnią poniżej 15 lat. Dokładnie chodzi o art 200a. Kodeksu Karnego. W ramce na końcu tekstu podajemy treść artykułu.

Ze zrozumiałych względow prokuratura nie podaje treści rozmów. Śledczy ustalili, że Krystian W. pod pozorem zaoferowania dziewczynce pracy zwabił ją na spotkanie. Mężczyzna miał jej oferować m.in. sprzątanie jego mieszkania.

O samym spotkaniu 7 marca nie ma za wiele informacji. Jak pisze Podolski, miało ono trwać kilka godzin, a "Krystek" kupił dziewczynie spodnie, które później wyrzuciła. Po południu Anaid wróciła do domu i zamknęła się w pokoju. Dzień później dziewczynka rzuciła się pod pociąg.

Śledczy nie posiadają dowodów, że na spotkaniu Krystian W. skrzywdził Anaid.