"Pięknieją" skwery na Oruni. Ale stare problemy szybko nie znikną

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2020-07-28 17:13:00

Rozpoczęły się prace na skwerach przy ul. Związkowej i Gościnnej. Inwestycję zachwala m.in. prezydent Aleksandra Dulkiewicz. Nie jest jednak tak różowo. Można odnieść wrażenie, że o te zieleńce mało kto wcześniej dbał - walają się śmieci, trawa jest niekoszona. "Zniknął" też wybieg dla psów, a miasto nie zamierza go postawić gdzie indziej.

O rewitalizacji skwerów na Związkowej i Gościnnej pisaliśmy w czerwcu. Na skwerze przy ulicy Związkowej ma powstać m.in. mini boisko do piłki nożnej,siłownia napowietrzna, ławki, stojaki rowerowe. Budowany jest też chodnik.

Kto będzie o to dbał?

Z kolei na skwerze przy Gościnnej (okolice działek przy hotelu Zatoka, w kierunku tunelu kolejowego na Junackiej) ma powstać niewielki deptak, wzdłuż którego pojawi się oświetlenie. Na miejscu przewidziano również miejsce do grillowania z przenośnymi grillami. Nieopodal placu usytuowany zostanie parking rowerowy wraz z ławkami.

Koszt inwestycji wynosi 2,8 mln zł, a prace mają zakończyć się w grudniu 2020 roku.

Z inwestycji cieszą się oruniacy, ale i prezydent Aleksandra Dulkiewicz. Włodarz Gdańska przypomniała w mediach społecznościowych, że prace na skwerach się rozpoczęły i że oba miejsca "wypięknieją".

Butelki, śmieci, chaszcze

Nie jest jednak tak różowo. Na skwerze przy Związkowej już wcześniej powstały miejsca do rekreacji - m.in. plac zabaw czy małe boisko do koszykówki. Niestety, gdy spaceruje się w tej okolicy, można odnieść wrażenie, że została ona przejęta przez amatorów silnych trunków. Pod drzewami, w trawie, na chodnikach walają się butelki po alkoholu lub ich resztki. Jest też pełno śmieci.

W okolicy są miejsca, gdzie trawa chyba nigdy nie jest koszona. Widać to szczególnie po drugiej stronie torów - na skwerze przy ulicy Gościnnej. Aż dziw bierze, że taka zachwaszczona okolica leży tuż obok szumnie nazywanego Rynkiem Oruńskim miejsca, czyli właśnie ulicy Gościnnej.

Mieszkańcy mają uwagi co do placu budowy

Na domiar złego okoliczni mieszkańcy mają już uwagi do tego, jak postępują prace. "Do tej przy zostało tylko wszystko zdewastowane! Nie widać nikogo na tej budowie. Chodniki pozrywane, płot na placu zabaw ściągnięty. Jednym słowem jedno wielkie bagno. Są wakacje. Gdzie mają bawić się nasze dzieci" - na początku tego tygodnia napisała do nas pani Dorota. Przysłała też stosowne zdjęcia.

Dzisiaj pojechaliśmy na miejsce i zastaliśmy już dwie niewielkie ekipy robotników. Na skwerze przy Gościnnej jeździła koparka.

Jedynego na Oruni wybiegu już nie ma. Co robi miasto?

Ciekawostką jest to, że decyzją miasta ze skweru na Związkowej "zniknął" wybieg dla psów (jedyne takie miejsce na Oruni, Lipcach i Św. Wojciechu). Niektórych bulwersuje fakt, że miasto nie zamierza postawić wybiegu w innym miejscu na Oruni.

Jest to o tyle dziwne, że wybieg na Związkowej powstał kilka lat temu i to z pieniędzy miasta. Czy urzędnikom nie szkoda wydanych pieniędzy? Czy rzeczywiście nie można przenieść go w inne miejsce? Dzisiaj rozmawiając z kilkoma oruniankami (właścicielkami psów) usłyszeliśmy o kilku potencjalnych lokalizacjach: okolica Ramułta, przy torach, czy teren na tyłach boiska przy Smoleńskiej. - Nie mam gdzie teraz wyprowadzić psa. W całej dzielnicy nie ma ani jednego miejsca, gdzie mogę puścić psa luzem - denerwowała się jedna z orunianek.

Do tematu wybiegu jeszcze wrócimy.

Oruniacy, których spotkaliśmy w parku przy Związkowej, przyznają, że często można spotkać tu okolicznych pijaczków. Usłyszeliśmy m.in. o "imprezach" na nieistniejącym już wybiegu dla psów. O dewstacjach, braku patroli straży miejskiej i o tym, jak bardzo przydałby się w okolicy monitoring (urzędnicy zapowiadają jego montaż).