Protest pod oruńską rezydencją abp. Głódzia. Wyrok w tym miesiącu

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2020-12-02 15:49:00

1 czerwca 2019 roku pod położoną przy ulicy Brzegi rezydencją abp. Głódzia grupa osób przeprowadziła protest przeciwko pedofilii w Kościele. Organizatorka musi tłumaczyć się teraz przed sądem, a jej ukarania domaga się m.in. proboszcz pobliskiej parafii ks. Henryk Kilaczyński.

Rok temu w Dzień Dziecka na płocie gdańskiej rezydencji abp. Głódzia zawisły zdjęcia, misie i lalki z zaklejonymi ustami, a także hasła. „Wyznaj winy, ponieś karę”, „Obyś bał się Boga, tak jak ofiary boją się sprawców”, „Kryłeś pedofilów, jesteś współwinny” - to niektóre z nich.

Gdańszczanka odwołała się od wyroku

W ten sposób grupa osób wyrażała swój sprzeciw przeciwko - jak podkreślali - faktu, że hierarchowie Kościoła tuszują pedofilię w szeregach swojej instytucji.

Organizatorką protestu była Joanna Krysiak, cżłonkini grupy Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom.

Policja poprosiła ją, by zdjęła rzeczy z płotu rezydencji Głódzia. Krysiak odmówiła. Została spisana. Kilka miesięcy później została przez policję wezwana na przesłuchanie.

Na tym sprawa się nie zakończyła. W maju dostała wyrok nakazowy. - Zostałam uznana winną. Dostałam karę grzywny 100 zł - mówi mi Krysiak.

Ksiądz Kilaczyński: to jest po prostu samowolka

Gdańszczanka odwołała się od wyroku. Domaga się uniewinienia. - Nie zrobiłam nic złego. Uważam, że wszyscy mamy obowiązek sprzeciwiać się niesprawiedliwości. A z tym mamy właśnie do czynienia. Z systemowym ukrywaniem pedofilii przez hierarchów Kościoła - podkreśla.

Wczoraj w gdańskim sądzie miała miejsce rozprawa, w której wzięła udział Krysiak, a także ksiądz Henryk Kilaczyński, proboszcz parafii św. Ignacego Loyoli. To kościół, który leży tuż obok rezydencji Głódzia.

Duchowny domaga się ukarania Krysiak. W rozmowie ze mną tłumaczy, dlaczego. - Bo jest to po prostu samowolka. Z jakiej racji ktoś kogoś oskarża, jeżeli nie ma ku temu podstaw? Na cudzym płocie wieszają jakieś lalki, zdjęcia. Tak po ludzku patrząc, to są bezpodstawne oskarżenia. To jest bezprawie. Uważam, że ta pani powinna zostać ukarana. Dla opanowania trendu, który ma miejsce w całej Polsce. Trendu bezpodstawnych oskarżeń.

Oskarżenie Kościoła

Krysiak została oskarżona o złamanie artykułu 63 Kodeksu Wykroczeń. Chodzi o umieszczenie plakatu czy afiszu bez zgody osoby, która zarządza danym miejscem. Grozi jej kara grzywny.

Aktywistka wygłosiła wczoraj w sądzie oświadczenie, w którym oskarżała Kościół katolicki. "(...) OSKARŻAM kościół katolicki, jako instytucję, o systemowe ukrywanie zbrodni pedofilii wśród księży. OSKARŻAM tę instytucję także o to, że systemowo dała na nią przyzwolenie i jest winna jej rozprzestrzenienia. OSKARŻAM hierarchów kościoła, episkopat polski o to, że posiadając wiedzę o przestępstwach chronił sprawców, tuszował ich winy i zapewniał dostęp do kolejnych ofiar, przenosząc księży pedofilów do innych parafii.

OSKARŻAM instytucję kościoła i jej hierarchów o cierpienia i zwielokrotnioną krzywdę poszkodowanych. Bo nie tylko jako dzieci doświadczyli krzywdy nadużyć i przemocy seksualnej ze strony osób duchownych, których stawia się wyżej niż innych śmiertelników, a sama krzywda nadużycia pozostawia wielki ślad w psychice, to później kazano im na ten temat milczeć. A gdy zdecydowali się mówić, co jest niezwykle trudne i bohaterskie, zostali zaatakowani przez biskupów i innych kościelnych funkcjonariuszy, oskarżeni o zdradę, o kłamstwo, o winę, za jakiej krzywdę doświadczyli!" - czytamy w jego fragmencie.

To nie jedyny protest pod rezydencją abp. Głódzia

Krysiak powołuje się też na raport Fundacji „Nie Lękajcie Się”. W 2019 roku Fundacja przekazała do papieża raport z listą 24 nazwisk polskich biskupów, którzy mieli tuszować przypadki pedofilii w Kościele. "Jest w nim również nazwisko arcybiskupa Głódzia, który odmówił dostępu do kościelnych archiwów w sprawie pedofilii. 14 marca 2019 episkopat polski zorganizował konferencję, w której miał odnieść się do problemu pedofilii w kościele, zamiast tego mowa była o statystykach, padły kolejne kłamstwa, które miały bronić dobrego imienia kościoła" - pisze Krysiak.

To nie jedyny protest, który odbył się pod rezydencją abp. Głódzia. W zeszłym roku grupa osób z działaczką Wiosny Beatą Maciejewską na czele zorganizowała wspólne oglądanie filmu Tomasza Sekielskiego. Dokument ukazujący pedofilię w Kościele był wyświetlany na płocie rezydencji abp. Głódzia.