Kandydaci do rad dzielnic poszukiwani. "Warto spróbować poprawić warunki życia lokalnej społeczności"

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2024-08-09 09:09:00

Wybory do rad dzielnic w Gdańsku odbędą się 13 października, a kandydaci mogą zgłaszać się jeszcze przez miesiąc. Obecna radna miasta Agnieszka Bartków, która przez wiele lat była szefową rady dzielnicy z Oruni, mówi, dlaczego warto kandydować.

"Do wyborów zgłaszać się mogą mieszkańcy danej dzielnicy (zameldowani w danej dzielnicy), w której chcą kandydować, i którzy są ujęci w stałym rejestrze wyborców na terenie danej dzielnicy. Muszą być pełnoletni i zameldowani na stałe w swojej dzielnicy" - czytamy na stronie miasta gdansk.pl.

Kandydat do rady dzielnicy musi zebrać 30 podpisów za swoją kandydaturą. Ma czas do 13 września.

Rada dzielnicy Oruni-Lipce-Św.Wojciech liczy sobie 15 kandydatów. Tylko zarząd (trzy osoby) pobiera skromne wynagrodzenie (kilkaset złotych).

W jaki sposób radni dzielnicy mogą wpływać na swoją okolicę? W rozmowie z portalem MojaOrunia tłumaczy to Agnieszka Bartków, przez lata wieloletnia szefowa rady dzielnicy Orunia-Św.Wojciech-Lipce. Kilka miesięcy temu Bartków została wybrana do rady miasta i nie może kandydować do rady dzielnicy.

- Bycie radnym dzielnicy, czyli jednostki pomocniczej gminy, ma wiele zalet. Radni dzielnicy mają możliwość wpływania na decyzje dotyczące ich dzielnicy. Mogą inicjować wśród urzędników projekty, które poprawią jakość życia mieszkańców, takie jak remonty, inwestycje czy organizacja wydarzeń - mówi.

- Radni są głosem mieszkańców w kontaktach z władzami miasta. Mogą zgłaszać ich potrzeby, problemy i pomysły, co pozwala na lepsze dostosowanie polityki miejskiej do realnych potrzeb społeczności - dodaje.

Bartków podkreśla, że praca radnego to "okazja do rozwoju umiejętności takich jak negocjacje, zarządzanie zadaniami, komunikacja z urzędnikami". - Pamiętajmy jednak, że radny dzielnicy to praca społeczna, którą trzeba pogodzić często z pracą zawodową, wiąże się również z ogromnym poświęceniem czasu prywatnego dla dobra lokalnej społeczności. Radny dzielnicowy jest również narażony na rozczarowanie, że sprawy z pozoru proste załatwia się po kilka lat w Urzędzie Miasta, zatem potrzebna jest cierpliwość i konsekwentne dążenie do pomyślanego zakończenia rozpoczętych spraw - często nie starcza jedna kadencja - zwraca uwagę.

Bartków nie ma jednak wątpliwości, że warto kandydować do rady dzielnicy. - Warto spróbować, aby wyrobić sobie zdanie na temat tego, jak funkcjonuje miasto, w którym żyjemy a przy tym spróbować ze wszystkich sił poprawić warunki życia codziennego lokalnej społeczności - komentuje.