Historia: Pasmo klęsk i...rozkwitu

Autor: redakcja, Data publikacji: 2011-07-21 15:08:00

Obce wojska u bram, rabunki, masowe podpalenia, powodzie i…piękne ogrody, rozkwitające rzemiosło, nobilitujący tytuł „największej wsi w Prusach Zachodnich” i wizyty królów – historia Oruni to okresy upadku, ale też czasy dobrobytu. Czas na kolejną, dzielnicową, póki co jeszcze wirtualną wędrówkę z historykiem Krzysztofem Murawskim.

"Dzieje tej gdańskiej dzielnicy ściśle połączone są z panowaniem krzyżackim w Gdańsku, kiedy to Zakon wytyczył koryto tzw. Nowej Raduni w XV w. Był to czas pierwszego na tą skalę wzrostu gospodarczego dla wsi. W 1466 r., po wojnie trzynastoletniej, w której zakon krzyżacki poniósł klęskę, Kazimierz Jagiellończyk przekazał Orunię Gdańskowi.

Od początku XVI stulecia Orunia, mimo klęsk, które ją nawiedzały, coraz bardziej się bogaciła. Wieś staje się atrakcyjnym miejscem, gdzie osiedlają się patrycjusze gdańscy. Ogrody i sady przyciągają zmęczonych miejskim gwarem mieszczan.

Gdańsk w XVII w. znalazł się w centrum działań wojennych. Wojny ze Szwecją spowodowały duże straty dla Oruni. Wojska szwedzkie w czasie oblężenia grodu rabowały i burzyły zabudowania oruńskie. Z czasem sami gdańszczanie niszczyli swoje przedmieścia, aby uniknąć dostania się ich w ręce szwedzkich żołnierzy.

Koniec wojen ze Szwecją jest początkiem ponownego wzrostu dobrobytu mieszkańców Oruni. Odbudowano domostwa i wzniesiono nowe, bardziej okazałe budowle, w tym kościoły, mosty, wiatraki, młyny i zajazdy. Życie zaczęło wracać do normy. Kwitło nie tylko warzywnictwo ale i zanikłe w czasie wojen ze Szwecją rzemiosło (garbarnie, zakłady tkackie i farbiarskie).

Dostatek Oruni przyciągał ciekawość nawet królów polskich, pruskich i carów rosyjskich. Z wizytą w tej dobrze prosperującej wsi zawitali August II Mocny, Stanisław Leszczyński, Fryderyk Wilhelm II, Piotr I i Paweł I.

Szczególnie tragicznym rokiem dla Oruni był rok 1734. Gdańsk znów był w centrum uwagi, gdyż postanowił bronić korony Stanisława Leszczyńskiego, przed żądającym uznania Augustem II. Stanisław Leszczyński schronił się właśnie w Gdańsku, co zwiastowało dla Oruni kolejną klęskę. Gdańszczanie długo bronili swoich przedmieść przed popierającymi starania Augusta II wojskami rosyjskimi, ale w obliczu klęski zalali je i przystąpili do ich wyburzania.

W 1772 r. (I rozbiór Polski) przedmieścia Gdańska wraz z Orunią zostały włączone do Królestwa Prus. W 1793 r. (II rozbiór Polski) ten sam los spotkał również Gdańsk. Spokój mieszkańców Oruni został ponownie przerwany przez tzw. wojny napoleońskie. Gdańsk został zdobyty przez wojska Napoleona podczas oblężenia w 1807 r. i już wtedy Orunia poniosła ogromne straty. Jednak rzeczywistą zgubę dla przedmieść przyniosło oblężenie podczas odwrotu wojsk napoleońskich w 1813 r.. Wtedy to całą Orunię puszczono z
dymem, płonęły okazałe pałacyki i wykwintne kamienice. Ogień nie oszczędził gospodarstw, odcinając ludność od pożywienia.

Orunia nie raz już udowodniła, że potrafi podnieść się nawet z największego upadku – i tym razem było tak samo. XIX w. był okresem długoletniej odbudowy miejscowości.Lata spokoju doprowadziły do wzrostu liczby ludności Oruni, do tego stopnia, że nazywaną ją największą wsią w Prusach Zachodnich. Liczbą mieszkańców przewyższała niejedno miasto. Bliskość Gdańska stwarzała dla Oruni dodatkowe korzyści.

W 1878 r. dla dojeżdżających z przedmieść robotników zbudowano linię tramwajową, działającą aż do początków lat 70. następnego stulecia. W połowie XIX w. Orunia została przecięta torami kolejowymi Pruskiej Kolei Wschodniej. Zmieniło to znacznie dotychczasowy układ ulic i przestrzeni urbanistycznej.

Orunia dość późno została włączona w granice administracyjne Gdańska. Stało to się dopiero w 1933 r. – od tego czasu Orunia mogła czuć się pełnoprawną dzielnicą Grodu nad Motławą.

W czasie działań wojennych II wojny światowej Orunia – podobnie, jak Gdańsk, została poważnie zniszczona. Po wojnie, w dziejach tej starej dzielnicy rozpoczął się całkiem nowy etap. Orunia w momencie wkroczenia wojsk sowieckich do Gdańska liczyła ponad 15,2 tys. obywateli, z czego ponad 14,7 tys. było narodowości niemieckiej. Większość ludności dzielnicy musiała więc opuścić swoje mieszkania z powodów narodowościowych. Porzucone mieszkania zaczęła zajmować ludność napływowa, głównie tzw. Kresów Wschodnich – ziem utraconych przez Polskę po II wojnie światowej na rzecz ZSRR.

Wiele ze starych zabytków oruńskich już nie odbudowano, a te które cudem ocalały z wojennej pożogi, zostały wyburzone z powodu braku pieniędzy na konserwację. Dzieło zniszczenia dopełniła powódź z 2001 r., przyśpieszając rozbiórkę cennych oruńskich zabudowań."

Autor: Krzysztof Murawski