Podróże kształcą… ;]

Autor: gosc19.52, Data publikacji: 2011-08-15 11:27:58

Niemal każdy z nas zna to krótkie i trafne stwierdzenie. Nie zawsze jednak potrafimy je właściwie wykorzystać. W ciągu obecnych wakacji byłem na kilkunastu jeśli nie kilkudziesięciu wycieczkach a i obecnie jestem w trakcie kolejnej.

 

Wyspa Skarbów

Wstyd się do tego przyznać, ale tego lata po raz pierwszy byłem na Wyspie Sobieszewskiej. Trafiłem tam przypadkiem. Na przystanek przy dworcu podjechał autobus 112. Wiózł mnie przez piękne biało-czerwone pola, wsie z bocianimi gniazdami i swojskie zapachy krowich…placków. Wysiadłem gdzieś na jednym z wielu przystanków na wyspie i poszedłem do lasu. Wdychając świeże powietrze kierowałem się na plażę. A ta była pusta, czysta, bez warszawskich turystów i wrzeszczących dzieci. Cisza, spokój, piękne słońce i delikatny szum fal. To miejsce odwiedziłem jeszcze kilkanaście razy. Można powiedzieć, że odkryłem kolejny „cichy zakątek”, gdzie będę mógł pójść się wyciszyć pomyśleć…

Surowy bursztyn

Długo się do tego zabierałem. Ostatni raz w Letnicy byłem przejazdem we Wszystkich Świętych. W końcu wziąłem rower i wyruszyłem na trasę. Droga jest w miarę prosta i przyjemna. Jedynym wyjątkiem jest Węzeł Kliniczna gdzie niestety trzeba uważać na opony, gdyż wszechobecne są tam odłamki szkła. Na Marynarki Polskiej było już z górki. Widok był, podobnie jak na zdjęciach – niesamowity. Nie bez powodu wybrałem się tam dnia następnego. Choć wybudowanie „bursztynka” kosztowało wiele, to uważam, że warto było. Kilka dni później wybrałem się na Dzień Otwarty. Nie wiem czego się spodziewałem, ale surowe wnętrze (podobnie jak w ERGO Arenie) troszkę mnie zawiodło.

Warszawskie DyskoPolo

Według pierwotnego plan, nie miałem dublować wyjazdów, ale tęsknota za meczami Lechii w Ekstraklasie była większa. Po raz drugi zawitałem w sektorze gości na stadionie (?) Polonii Warszawa. Zabawa była przednia, ekipa (jak zawsze) była znakomita i choć wynik nie był korzystny, to warto było. Mam nadzieję, że będzie mi dane jeszcze w tym sezonie gdzieś pojechać. Może Bielsko-Biała…

Miasto snu

O tym, że Gdańsk jest miastem, które w nocy jest martwe nikogo chyba nie muszę uświadamiać.
Pewnego dnia wybrałem się około 4:30 na przejażdżkę rowerem po mieście. Jakież było moje zdziwienie, gdy na wale kanału Raduni w przeciwnym kierunku jechały dziesiątki rowerzystów,  a na Zaroślaku już  powoli tworzył się zator… Cudownym momentem było czytanie świeżej prasy, siedząc na molo i spoglądając na malowniczy wschód słońca. Po drodze zatrzymałem się przy jednej z piekarni, gdzie zakupiłem cieplutkie pieczywo…

Spalony plan

Pomysłów wycieczki do stolicy było tyle co osób, które chciały ze mną jechać. W końcu wyszło na to, że siedzę w autokarze sam, a na kartce mam zapisany „plan wycieczki” z dokładnością niemal co do minuty. Zobaczymy jak się sprawdzi w rzeczywistości. Relacja z wyjazdu, a w sumie to fotorelacja już niedługo ponieważ kwadrans po trzynastej powinienem być już w Stolycy ;]