Bo to złodziej i... biegacz

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-01-12 21:30:00

Czy warto wymierzać sprawiedliwość na własną rękę? Historia, która wydarzyła się wczoraj (11.1) na ulicy Nowiny, pokazuje, że nie bardzo.

Właśnie jedno z położonych tu mieszkań upatrzyli sobie włamywacze. Właściciele obrabowanego lokalu zawiadamiają policję. A także innych członków rodziny. Młody mężczyzna, z policyjnych źródeł wynika, że był to siostrzeniec właścicielki mieszkania, przyjeżdża na miejsce. Mężczyzna nie myśli jednak czekać na wynik pracy funkcjonariuszy. Stwierdza, że… poszuka złodziei w pojedynkę.

Od słów do czynów. Coraz bardziej zdenerwowany siostrzeniec wsiada do  swego samochodu. I rozpoczyna „objazd” dzielnicy. Nagle jego uwagę zwraca biegnący poboczem mężczyzna. Kierowca zatrzymuje samochód. Jest szansa, że znalazł swojego złodzieja!

Rzuca kilka, z pewnością niezbyt przyjemnych dla ucha, słów. Pieszy rzuca się do ucieczki. Siostrzeniec obrabowanej właścicielki nie rezygnuje. Wciska pedał gazu i zaczyna gonić uciekiniera. Dopada go już po chwili i…tu relacje policjantów nie są już zbieżne.

Według jednej wersji, mężczyzna wyskakuje z samochodu i rzuca swą ofiarę na barierki przy Kanale Raduni. Wywiązuje się szarpanina. Inna opcja wskazuje, że kierowca „poszedł na całość” i chcąc zatrzymać uciekiniera… potrąca go swoim samochodem. Na szczęście uderzenie nie jest zbyt silne.

Na miejscu zjawiają się policjanci. Napastnik przekonuje, że udało mu się złapać złodzieja. Okazuje się jednak, że zatrzymany i poturbowany mężczyzna ma mocne alibi, w czasie włamania na ulicy Nowiny był w zupełnie innym miejscu. Funkcjonariusz szybko potwierdzają jego wersję.

Oskarżony o złodziejskie zapędy mężczyzna biegł wzdłuż Kanału Raduni, ponieważ… uprawiał wieczorny jogging. Jak widać, czasem sport to nie tylko zdrowie.

Obaj Panowie spotkają się jeszcze nie jeden raz. W sądzie. Według relacji policjantów, poszkodowany mężczyzna obiecywał, że sprawy tak nie odpuści.

A włamywacze, póki co, do sądu raczej się nie wybierają.