Światłowód na horyzoncie, kamery na "podpinkę"?

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-07-18 15:51:00

Pod koniec 2012 roku w ramach sieci TRISTAR powinna rozpocząć się budowa światłowodu wzdłuż Traktu św. Wojciecha. Do nowej sieci będą mogły podpinać się miejskie kamery, a także ich odpowiedniki ze wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych.

Plany miasta są w tym względzie dość konkretne: instalacja kamer przy ulicy Gościnnej, Dworcowej, a także w rejonie Parku Oruńskiego. A później podłączenie ich do miejskiego systemu monitoringu.
- Nie wycofujemy się z tych pomysłów. Ale ich realizacja uzależniona jest od budowy światłowodu wzdłuż Traktu św. Wojciecha – przyznaje Jerzy Ból, inspektor w gdańskim Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.

To co wcześniej funkcjonowało na papierze i w głowach planistów, powoli staje się faktem. Światłowód (położone w sieci kable umożliwiają wysoki transfer danych) zostanie położony od Gdyni do Pruszcza, wzdłuż Alei Zwycięstwa, Alei Niepodległości, Grunwaldzkiej i Traktu św. Wojciecha. Wszystko za sprawą mającego wystartować w najbliższych latach inteligentnego systemu sterowania ruchem dla Trójmiasta (TRISTAR).

- Realizacja inwestycji odbywa się zgodnie z harmonogramem. Wykonawca rozpocznie budowę światłowodu jeszcze w tym roku. Odcinek Traktu św. Wojciecha zostanie włączony do systemu do końca 2013 roku – informuje Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzecznik Gdańskich Inwestycji Komunalnych, spółki, która nadzoruje całe przedsięwzięcie.

Nie ma co jednak liczyć, że miejskie kamery zostaną od razu „podpięte” pod światłowód na Trakcie św. Wojciecha. – Z informacji, które do mnie docierają wynika, że w 2013 roku możemy nie dostać ani grosza na rozbudowę sieci miejskiego monitoringu. To byłaby wielka szkoda. Praktyka pokazuje, że tam gdzie są kamery, ludzie czują się znacznie bezpieczniej – komentuje Ból.

Według urzędnika, zbudowanie jednego, podłączonego do miejskiego systemu punktu kamerowego to wydatek rzędu 30-40 tysięcy złotych. – Dobra kamera to 15 tysięcy złotych, konwertery odbiorcze – 5 tysięcy, kodery do przetwarzania sygnału – 3 tysiące, postawienie szafki, doprowadzenie łączy, następne kilka tysięcy złotych. A czasem inwestycja taka wiąże się jeszcze z zakupem rejestratora do studia monitoringu, to kolejne 35 tysięcy złotych – wylicza inspektor WBiZK.

Dla miasta zdecydowanie lepszą opcją jest znalezienie partnera, finansującego gros tych wydatków. W Gdańsku są nim często spółdzielnie mieszkaniowe, które wykładają pieniądze na zakup niezbędnych urządzeń. Miasto zapewnia światłowodowe łącze i podłączenie do miejskiej sieci monitoringu. Na taki układ zdecydowały się już mająca swoją siedzibę na Oruni Górnej – Spółdzielnia Mieszkaniowa „Południe”, a także inne spółdzielnie: „Chełm”, „Patronacka”, „Suchanino”, „Morena”, „Przymorze” i "Kolejarz".

Z takiej możliwości chciała też skorzystać Gdańska Spółdzielnia Mieszkaniowa, która między innymi administruje dziesiątkami budynków na Oruni. – Był taki zamysł, ale w końcu nic z tego nie wyszło. Zdecydowaliśmy się na inne rozwiązanie – mówi Mirosław Literski, kierownik oruńskich osiedli GSM.

„Inne rozwiązanie” to stworzenie wewnętrznej, niepodpiętej do miasta sieci monitoringu. W 2009 roku na każdym z dziesięciu oruńskich wieżowców (osiedle „Piaskowe”) zamontowano po dwie kamery. Obserwują one wejścia na klatkę schodową, a także teren wokół budynku. – Jest zdecydowanie bezpieczniej niż było. Mniej kradzieży, mniej dewastacji. Policja często korzysta z nagrań naszego monitoringu. Kilka spraw udało się już dzięki temu wyjaśnić. Między innymi kradzieże samochodów, czy niszczenie zaparkowanych na osiedlu pojazdów – komentuje Literski.

Cała sieć została sfinansowana z pieniędzy członków spółdzielni. 20 kamer i urządzenie rejestracyjne kosztowało około 60 tysięcy złotych. – Mamy w planie rozbudowywać naszą sieć. Oczywiście wszystkie wydatki muszą zaakceptować sami mieszkańcy – precyzuje kierownik GSM.

Na podłączenie się do miejskiej sieci monitoringu znacznie rzadziej niż spółdzielnie decydują się wspólnoty mieszkaniowe. A przynajmniej w teorii miasto jest w stanie zapewnić takim wspólnotom łącze internetowe między ich „studiem”, a komisariatem (tam obraz z kamer oglądają strażnicy miejscy, tak jest chociażby w Komisariacie na Platynowej). – Ja namawiam wspólnoty do jeszcze tańszych rozwiązań. Wystarczy zakupić niedrogą kamerę stacjonarną i rejestrator. Następnie wygospodarować pomieszczenie, gdzie dane byłyby przechowywane – mówi Ból.

Elżbieta Kałużna, kierownik „Naszej Wspólnoty”, administratora ponad 80 budynków na Oruni uważa, że taka kooperacja z miastem mogłaby opłacić się lokatorom. – W budynkach na Związkowej, czy Żuławskiej zrobiliśmy docieplenie, elewację, pomalowaliśmy klatki. Mieszkańcom zależy, aby nie było tutaj żadnych dewastacji, przecież te wszystkie zmiany były robione za ich pieniądze. Monitoring mógłby być dobrym pomysłem – mówi.

Ale jak przyznaje, musiałoby to być niedrogie rozwiązanie. – Wcześniej mieliśmy prośbę lokatorów z Żuławskiej 1c o zainstalowanie monitoringu. Uczciwie powiedzieliśmy im, jaki to jest wydatek. Bo przecież trzeba liczyć się z kosztem montażu, konserwacji, z nadzorem nad urządzeniami rejestrującymi to wszystko. Gdyby jednak miasto w jakimś stopniu chciało się w to włączyć, to taka sieć monitoringu mogłaby zafunkcjonować – komentuje Kałużna.