Takich "podwórek" jeszcze nie było

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-10-29 19:00:00

Pięć podwórek na Oruni już w przyszłym roku ma całkowicie zmienić swoje oblicze. Nie, nikt tego nie zrobi za mieszkańców, ci ostatni również wezmą się do pracy. Nie tylko fizycznej, ale i...umysłowej. Pewna odmiana czeka także i nasz portal.

- Nie chodzi o to, aby za kogoś „zrobić” podwórko. To przede wszystkim mieszkańcy mają zmieniać przestrzeń wokół siebie. Pomagać im w tym będą polscy i zagraniczni eksperci, a także wolontariusze – studenci i radni osiedla. W pewnych sprawach liczymy również na wsparcie ze strony miasta – mówi Przemysław Kluz, menadżer Gościnnej Przystani i pomysłodawca projektu „Edukacja Obywatelska w Działaniu”.

Projekt prowadzi Gdańska Fundacja Innowacji Społecznej, która ma swoją siedzibę w Gościnnej Przystani (Gościnna 14).

Co ma „obywatelska edukacja” do podwórek na Oruni? Okazuje się, że całkiem sporo. Mechanizm sponsorowanego ze szwajcarskich funduszy projektu jest prosty. Ale i nowatorski – w Trójmieście próżno szukać podobnych rozwiązań.

Pracujący w Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej koordynatorzy projektu (Kluz i Ewa Sasimowska) zwracają uwagę na dwa kluczowe elementy przyszłych działań. Po pierwsze, mieszkańcy wybranych podwórek (o tym poniżej) na specjalnych spotkaniach w Gościnnej Przystani będą planować zmiany przed swoim blokiem, a później wdrażać je w życie.

Po drugie... – W ramach projektu odbywać będzie się tak zwana „Akademia Obywatelska”. Uczestnicy dowiedzą się między innymi, jak wykupić podwórko, czym różni się wspólnota od mieszkań komunalnych, kto w mieście odpowiedzialny jest za szereg spraw, na przykład za odśnieżanie, czy za sprzątanie ulic – mówi Sasimowska.

- Na szkoleniach będzie można dowiedzieć się wielu rzeczy, które wydatnie ułatwiają obywatelskie poruszanie się po mieście. Taka wiedza może zaprocentować w kolejnych latach, ludzie przestaną tylko narzekać na miasto, będą mieli większą możliwość skutecznego nacisku na urzędników – puentuje Kluz.

Mieszkańcy będą szkoleni przez polskich i zagranicznych ekspertów. Ci ostatni przyjadą ze stolicy Irlandii Północnej i jak przekonują mnie pomysłodawcy projektu: „eksperci z Belfastu mają sporą wiedzę, na co dzień stykają się u siebie z jeszcze większymi problemami niż my tu w Polsce”. 

W projekcie przeznaczono 60 tysięcy złotych na pięć oruńskich podwórek. Za 12 tysięcy złotych otoczenie przed blokiem zyska nowe nasadzenia, zostanie wyrównany teren, cały obszar podzielony będzie na strefy (na przykład do parkowania). Być może w ramach tej kwoty mieszkańcy zdecydują się na zakup niewielkich urządzeń zabawowych.

Wszystko będzie się tutaj odbywać na zasadzie zmian, które w tym roku zaszły na podwórku Związkowa 7- Ramułta 10. Wtedy za pieniądze miasta (teraz środki pochodzą z projektu szwajcarskiego, niezwiązanego z miastem) mieszkańcy, w asyście Kluza, radnych osiedla i profesjonalnej architekt, kompletnie przeobrazili swoje podwórko.

I co ważne, mieszkający tam ludzie wciąż o nie dbają. Wszystko opiera się na prostej zasadzie - nikt nie lubi jak niszczy się efekty jego pracy. Koordynatorzy projektu „Edukacja Obywatelska w Działaniu” liczą, że teraz będzie podobnie.

No właśnie, ale o jakich pięciu podwórkach mowa? – Obecnie jesteśmy na etapie diagnozy, chodzimy po oruńskich podwórkach, zwracamy uwagę na aspekty architektoniczne, społeczne, oczywiście też na kwestie własnościowe – mówi Kluz.

O tym, które podwórka zostaną wybrane do projektu zadecydują: Kluz, Sasimowska i Paulina Borysewicz, doktor architektury Politechniki Gdańskiej i jedna z czołowych pomorskich specjalistek od zagospodarowania przestrzeni miejskich.

– Zależy nam na podwórkach, gdzie dostęp do nich jest otwarty dla wszystkich, gdzie teren nie został już podzielony na prywatne parcele. Szukamy miejsc, w których ludzie mają energię i chcą coś wokół siebie zmienić – dodaje menadżer Gościnnej Przystani.

I jak zapewniają koordynatorzy, takie podwórka na Oruni istnieją. – Spotykaliśmy się z ludźmi, którzy już teraz własnymi siłami i skromnymi środkami upiększają swoje podwórka. Mieszkańcy jednej z ulic zachowali deski z rozebranych komórek i z nich zbili piaskownice dla swoich dzieci – opowiadają.

- W Gdańsku wszystko najczęściej kończy się na gadaniu. Robienia czegoś pożytecznego i użytecznego dla ludzi jest tutaj niewiele. I właśnie dlatego ten projekt tak się wyróżnia. Jest on robiony z ludźmi, dla ludzi, w określonym środowisku i jest ukierunkowany na realizacje. Nie żadne gadanie i bajdurzenie, konkretny pomysł, idea i mam nadzieję, także wymierny efekt – mówi Borysewicz.

A więc konkrety: pięć wybranych do projektu podwórek poznamy do końca listopada. Warsztaty dla mieszkańców i wolontariuszy odbywać się będą przez następne, zimowe miesiące. W kwietniu-maju nastąpi rewitalizacja podwórek – według koncepcji mieszkańców. Pracować będą ci ostatni, a także wolontariusze i sami koordynatorzy projektu.

Projekt współfinansowany przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej