Kamera! Akcja! Orunia...

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-12-01 17:35:00

Dwuminutowy, nad wyraz optymistyczny i już nakręcony film o Parku Oruńskim. W przygotowaniu niemal godzinny dokument, obrazujący Orunię „od świtu do zmierzchu”. I jeszcze film fabularny „o miłości”, którego akcja (w części) dzieje się na granicy Olszynki i Oruni. Trzy filmy, jedna reżyserka. Mieszkanka Oruni.

- Chciałam pokazać, że na Oruni nie mieszka tylko patologia, jak powszechnie się sądzi. Żyją tu również normalni ludzie, którzy pracują, mają swoje wzloty i upadki – mówi nam Elżbieta Benkowska, studentka Gdyńskiej Szkoły Filmowej, mieszkanka Oruni.

O artystce i jej twórczości (pokazaliśmy wtedy serię zdjęć pani Elżbiety) pisaliśmy pokrótce tutaj.

Dwudziestokilkulatka z Oruni staje również za obiektywem kamery. Młoda reżyserka ostatnio wzięła na celownik dzielnicę Gdańska, z którą jak mówi, czuje się nad wyraz związana. Czyli tę, w której mieszka od urodzenia.

Od Marszałka województwa pomorskiego otrzymała stypendium na stworzenie filmowego dokumentu. – Mój projekt nazywa się „Orunia od świtu do zmierzchu”. Kręcę różne miejsca, różne postaci. Chcę pokazać dzień z życia dzielnicy – opowiada Benkowska.

I jak podkreśla, mimo, że nagrała już wiele minut materiału, wciąż szuka osób, które chciałyby wystąpić w jej filmie. Oczywiście mieszkańców Oruni. – Nie mam właściwie żadnych wymagań. To muszą być ciekawe osoby. I takie, które cieszą się, albo są dumne z tego, że mieszkają właśnie na Oruni – dodaje.

Początkowo dokument miał trwać około 15 minut. – Uznałam jednak, że Orunia to temat, który warto zbadać głębiej. Być może film będzie miał nawet kilkadziesiąt minut. Chciałabym go skończyć w połowie przyszłego roku – mówi artystka.

Co ciekawe, niektóre z ujęć Benkowska wykorzystała przy filmie, który wykonała na konkurs „Filmujemy Gdańsk!”. Tam reżyserzy mieli jedno zadanie – przedstawić ulicę w krótkich, dwuminutowych obrazach. Benkowska wybrała Park Oruński.

Na filmie, który przedstawiamy poniżej, ten wciąż mało znany, gdański zieleniec, prezentuje się nad wyraz okazale. I nie o samą przyrodę chodzi. Nietypowy i naszym zdaniem nad wyraz interesujący klimat tworzą tutaj ludzie. Artystka opisuje ich krótko: mieszkańcy Oruni. Uśmiechnięci, weseli, pogodni – również przeczący stereotypom o tej części miasta. – Prawie wszyscy chętni mi pozowali, odmówiły mi może z dwie, trzy osoby – wspomina Benkowska. – Zależało mi, aby pokazać Park Oruński w pozytywnym świetle, jako miejsce, który służy zabawie, gdzie dzieje się wiele dobrych rzeczy – dodaje.

Młoda reżyserka kończy również swój film dyplomowy. – To historia dwóch mieszkańców Ukrainy, kobiety i mężczyzny. Poprzez Polskę jadą do Szwecji. W pociągu ginie im paszport, są zmuszeni szukać pomocy. Nie wszystko idzie zgodnie z planem, ta próba przetestuje ich związek – opowiada Benkowska.

Film pod tytułem „Olena” w części kręcony był na granicy Oruni i Olszynki.

Benkowska chciałaby, aby w przeszłości jej filmy były wyświetlone także na Oruni.