Każdego dnia chodzę "na autobusy"...

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-12-12 19:49:00

Od kilku lat niemalże każdą wolną chwilę spędza...w trójmiejskich autobusach i tramwajach, podróżuje też pociągami po całej Polsce, zna chyba wszystkie rozkłady w Gdańsku i doskonale orientuje się w tajnikach miejskiej komunikacji. – Już od małego wiedziałem, że chcę być kierowcą autobusu i tak właśnie będzie – o swojej pasji opowiada nam Dawid, 18-latek z Oruni.

- Pewnie, że mam swoje ulubione linie autobusowe w Gdańsku: 210, 162, 227, 199, nocna dwójka, nocna trójeczka – wylicza Dawid Klinkosz, mieszkaniec Raduńskiej.

„Ulubione linie” to takie, którymi Dawid lubi jeździć po szkole (uczy się w gdańskiej „samochodówce”). Nie to, że gdzieś się spieszy. Nie, że musi gdzieś nimi dojechać. Ot, po prostu, Dawid tak spędza swój wolny czas. – Od kilku lat nie ma właściwie dnia, abym nie szedł „na autobusy”. Czasem jeżdżę nawet do 23 – mówi.

Dawid nie jest jednak zwykłym pasażerem. Takim, który skasuje bilet (lub nie), usiądzie na fotel (lub nie) i patrzy w okno. Dawid jest znany wielu trójmiejskim kierowcom, w czasie jazdy stoi obok nich. Kiedy można, rozmawia z nimi, podpatruje ich pracę, chłonie wszystko, co słyszy i widzi.

- Chłopak zna chyba wszystkie rozkłady jazdy w Gdańsku, każdą śrubkę w autobusie ma opanowaną – śmieje się pan Ryszard, którego numer służbowy to 5277, kierowca obsługujący linie 154 i 525 w Gdańsku. – Ja mu zawsze mówię: ty się przypatruj, abyś był obeznany, jak sam będziesz jeździł. Oczywiście opowiadam mu również i o wadach tej pracy. Dawid wprawdzie słucha uważnie, bo jest grzeczny i pojętny, ale i tak jest zdecydowany zostać kierowcą autobusu. To jego wielka pasja i chyba także przyszły zawód – dodaje pan Ryszard.

- Jak miałem 12-13 lat to już chciałem pracować w miejskiej komunikacji. Pamiętam jak na pętli na Gościnnej podchodziłem do kierowców i zagadywałem, może nieco drętwo: „Jak się jeździ?”. Większość z nich reagowała bardzo pozytywnie, nawiązywaliśmy kontakt. Ale zdarzały się też i czarne owce – wspomina 18-latek.

O tych ostatnich Dawid nie chce za bardzo rozmawiać, zamiast tego wskazuje na przykłady wyjątkowych kierowców. – Znany wielu pan Krzysztof, który pracuje w PKS-ie na liniach pruszczańskich. Jest otwarty na ludzi, rozmawia z nimi przez interkom, często żartuje, umie rozładować sytuację. Robi wszystko, aby jazda nie była monotonna. To świetny kierowca.

Dawid, w rozmowie ze mną bardzo uprzejmy i konkretny (zwolennicy teorii „ta dzisiejsza młodzież...” nie będą usatysfakcjonowani), przyznaje, że niektórzy kierowcy autobusów odradzają mu taką pracę. – Ze względu na zarobki, a także dlatego, że to ciężka i odpowiedzialna praca. W czasie jazdy trzeba mieć oczy dookoła głowy, trzeba sprzedawać bilety, czasem, kiedy trafi się pijany, czy agresywny pasażer, trzeba dzwonić na policję. No, ale ja już zdecydowałem: będę kierowcą. Nie wyobrażam sobie, abym mógł robić coś innego w życiu.

Dawid nie potrafi mi do końca wytłumaczyć, skąd wzięła się jego pasja. Chociaż ma pewną teorię. – Urodziłem się 25 lipca, to dzień Św. Krzysztofa, patrona między innymi kierowców. Może tutaj się coś ze sobą jakoś powiązało? – żartuje. – U mnie w rodzinie nie ma nikogo z takim zamiłowaniem – dodaje.

- Ja się cieszę, że ma taką pasję, nie mam z nim żadnych problemów wychowawczych. Wiem, że autobusy to jego całe życie, nikt mu z głowy tego nie wybije – opowiada mi pani Joanna, mama Dawida. – Już od małego tak miał. Pamiętam, że miał zawsze ze sobą duży zeszyt, a w niej każda kartka to był numer jakiegoś autobusu. I tam były wszystkie rozkłady, każda godzina, każda trasa. No niech Pan powie, komu by się chciało coś takiego? – uśmiecha się mieszkanka Oruni.

Jakby tego było mało, Dawid wraz z grupą podobną zapaleńców od kilku lat fotografuje pojazdy miejskiej komunikacji. Nie tylko w Gdańsku, a niemalże w całej Polsce. – Niektórzy jadą do Warszawy, Krakowa, czy Poznania, aby pozwiedzać zabytki. Ja i moi znajomi jedziemy, aby pooglądać i „pofocić” autobusy i tramwaje – śmieje się 18-latek. – W piątek kupuje się specjalny bilet za kilkadziesiąt złotych, dzięki któremu można podróżować koleją po całej Polsce przez cały weekend. No i robi się taki objazd – dodaje.

I jak dodaje nasz pasjonat, nie ma „autobusowej, czy tramwajowej imprezy” w Trójmieście, na której by się nie pojawił. I nie porobił na niej przynajmniej kilku zdjęć.

Co ciekawe, wśród takich zapaleńców jest także dziewczyna Dawida, która w przyszłości chce być...motorniczym w Gdańsku. – Poznaliśmy się przez dzięki naszej pasji, Dawid ma autobusy, ja tramwaje. W innym fachu się nie widzę – mówi 19-latka, mieszkanka Oliwy.

Dawid, jak przystało na miłośnika miejskiej komunikacji, ma też swoje uwagi, co do jej funkcjonowania w Gdańsku. – Kiedyś napisałem (chociaż pewnie pisali również tamtejsi mieszkańcy) do urzędników o przedłużenie linii 130 na ulicę Jasieńską i tak się stało. Teraz mam kilka krytycznych uwag w stosunku do linii 295, chyba lepiej byłoby (szczególnie dla kierowców) puścić ją od pętli Witosa – uważa 18-latek.

A komunikacja na Oruni? – Generalnie jest dobrze, ale dałbym szansę pomysłowi, o którym też przeczytałem na Państwa portalu. Chodzi o przedłużenie linii autobusowej na Żuławską. Może jest i ciasno, ale warto przynajmniej spróbować. Puścić jeden, drugi autobus, zbadać, ile osób by korzystało z takiego połączenia.