Apokalipsa na wyciągnięcie ręki...

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2013-02-04 19:35:00

Co łączy starożytny Egipt i biblijnych jeźdźców Apokalipsy z gdańską Orunią? Tak, tak – pytanie jest postawione jak najbardziej poważnie. Odpowiedź: Jeden z byłych mieszkańców tej dzielnicy, któremu udało się właśnie wydać swoją pierwszą książkę. Można ją teraz wygrać na naszym portalu.

Jarosław Zaniewski trzy czwarte życia spędził na Oruni. Jako mały chłopak mieszkał na Koloni Mysiej, później przeprowadził się wspólnie z mamą na ulicę Małomiejską. Obecnie ma 32 lata, mieszka w Śródmieściu, ale jak mówi wciąż czuje sentyment do dzielnicy swojego dzieciństwa.

- Tu się wychowałem, miałem fajnych kolegów. Dobrze wspominam szkołę na Małomiejskiej, do której chodziłem. Z polskiego mi raczej kiepsko szło. Moja nauczycielka by się zdziwiła, gdyby się dowiedziała, że napisałem książkę – śmieje się Jarosław Zaniewski, absolwent socjologii i student ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim, a ostatnio także autor książki: „ Madeleine i czterech Jeźdźców Apokalipsy”.

Wydana w styczniu 2013 roku powieść, jak tłumaczy mi Zaniewski, przypomina trochę styl  popularnej książki Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci”. Jest więc sporo przygód, jeszcze więcej tajemnic i oczywiście pojawia się także niemało odniesień do Biblii i ogólnie do wiary chrześcijańskiej.

- Moja książka jest o dziewczynie, która studiuje historię starożytną i ma zdolności do odszyfrowania hieroglifów i pism starożytnych. Nagle dostaje propozycje „nie do odrzucenia” - w Egipcie natrafiono na Komnatę Wiedzy, której wejścia strzegą dziwne inskrypcje. Więcej zdradzić nie mogę – komentuje 32-latek. Po chwili jednak nie może się powstrzymać i dorzuca. - Dzieje się jednak coś złego i Apokalipsa naprawdę nadchodzi. Ale...No właśnie, tak źle się to wszystko nie kończy, bo mam nadzieję, że uda mi się jeszcze napisać przynajmniej dwie książki o Madeleine.

Początkowo książka miała raczej zainteresować młodszych odbiorców. - Miałem swój sklep wielobranżowy i trochę czasu. Pomyślałem, jeżeli J. K. Rowling jest w stanie napisać Harrego Pottera, to czemu ja nie mogę spróbować napisać książki dla dzieciaków? - uśmiecha się autor. -  Napisanie powieści zajęło mi trochę czasu, poszukałem wydawnictwa i udało mi się ją wydać. Ale w międzyczasie zmieniła mi się koncepcja książki i powieść jest nieco inna niż planowałem – dopowiada.

Co ciekawe, w podstawówce autor nie znosił czytania książek. - Dopiero w liceum zacząłem pochłaniać książki: astronomia, fizyka, ale także fantasy. Chęć czytania i nauki  zawdzięczam mojemu kuzynowi Jerzemu Szkudlarkowi, który mnie wspierał i mobilizował - wspomina Zaniewski.

Czy opisywana tu książka jest dobra? A może autor, dla dobra czytelników, powinien zająć się jednak czymś innym niż pisanie? Próbować odpowiedzieć na to pytanie można wtedy, gdy przeczyta się powieść Zaniewskiego. Póki co jej nakład wynosi 300 egzemplarzy i można na nią trafić w niektórych księgarniach.

Ale można też "natknąć się" na nią i na naszym portalu! Osoba, która poprawnie wymieni (i zrobi to jako pierwsza) trzy nazwy piramid w Gizie, dostanie książkę „Madeleine i Czterech Jeźdźców Apokalipsy”. Nasz adres mailowy: redakcja@mojaorunia.pl