Podwórka nabierają innego wyglądu

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2013-05-13 13:03:00

Zaczęły się już konkretne prace na kilku oruńskich podwórkach – wszystko za sprawą trwającego od miesięcy i sponsorowanego przez szwajcarskie pieniądze projektu. Co i gdzie się zmienia?

O projekcie, w którym rewitalizowanych jest pięć oruńskich podwórek, pisaliśmy tutaj. Teraz wszedł on w kolejną fazę. Na wybranych podwórkach przy Podmiejskiej, Rejtana, Związkowej i Trakcie św. Wojciecha pojawił się już ciężki sprzęt. Koparka wyrównywała teren, w niektórych miejscach wyrywała mocno już zniszczone płyty.

Do pracy ruszyli także sami mieszkańcy, którzy sprzątali swoje podwórka. Najwięcej chętnych rąk do pracy pojawiło się na Podmiejskiej. Ale były też takie miejsca, gdzie pracowały tylko dzieci i sami organizatorzy akcji – dorośli mieszkańcy woleli obserwować wszystko ze swoich okien.

A zmiany robią się widoczne.
- Chodzi o zorganizowanie przestrzeni podwórek na nowo. Najpierw więc musimy uporządkować teren. A później jest już praca nad konkretnymi rzeczami: zagospodarowaniem miejsca na śmietniki i podziałem podwórka na odpowiednie funkcje. Na takim podwórku dobrze powinni czuć się najmłodsi, dorośli i seniorzy – mówi Przemysław Kluz, menadżer Gościnnej Przystani, reprezentant Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej i jeden z głównych pomysłodawców całej akcji.

Przypomnijmy, zmiany, przy współudziale architektów i studentów, zaprojektowali sami mieszkańcy.
Na każdym z rewitalizowanych podwórek znajdą się ławeczki, stół i piaskownice. Będą również nowe nasadzenia, niektóre fragmenty podwórek zostaną wygrodzone.

Wszędzie też „wyrośnie” wiata śmietnikowa (bez dachu). To szczególnie istotne, bo wiele miejsc na Oruni wciąż nie może sobie poradzić z tą, wydawałoby się prostą, estetyczną kwestią. Wolnostojące, przepełnione i straszące przechodniów swym wyglądem śmietniki powinny odejść do lamusa. Przynajmniej w kilku oruńskich miejscach.

Warto też dodać, że na podwórku przy Związkowej 1-3 powstanie miniboisko, z dwoma małymi bramkami.

Kluz przypomina, że na każde z podwórek można było wydać ze szwajcarskiego projektu maksymalnie kilkanaście tysięcy złotych. To ważna informacja dla tych, którzy uważają, że proponowane zmiany są niewystarczające.

Pojawiły się jednak i inne krytyczne głosy. Dla niektórych postawienie ławek to zły pomysł - „bo przyciągną one okolicznych pijaków”. Są i osoby, którym nie podoba się znaczna, ich zdaniem, ingerencja w miejsca parkingowe na ich podwórku.

- Niestety, kiedy była możliwość decydowania o własnej przestrzeni, niewielu mieszkańców przychodziło na spotkania – komentuje Kluz. - Niektórzy oruniacy przyzwyczaili się, że na podwórku mają „wszystko i nic”. Wszystko: czyli pełną wolność do robienia wszystkiego co im się podoba, na przykład parkowania, gdzie popadnie. Nic: bo same podwórka nie oferowały właściwie niczego okolicznym mieszkańcom – dodaje przedstawiciel GFIS.

To oczywiście nie koniec całej akcji. O tym, jakie będą jej kolejne etapy przeczytać można tutaj.

 

Projekt współfinansowany przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej