Olszyńscy Zielonoświątkowcy: Działamy w świetle dnia

Autor: s.Sadowska, Data publikacji: 2014-08-03 11:55:00

Ostatni raz w Dworku Olszyńskim gościliśmy w grudniu ubiegłego roku. Dziś, po siedmiu miesiącach ponownie odwiedzamy siedzibę Kościoła Zielonoświątkowego przy Olszyńskiej 37. Sprawdzamy, co nowego udało się zrobić i jakie prace trwają obecnie.

Do niedawna XIX-owiecznny dworek Olszyński popadal w ruinę. Zmiany nadeszły w dniu podpisania umowy użyczenia kompleksu Zborowi Kościoła Zielonoświątkowego. Od tego czasu pod przewodnictwem pastora, Mariana Biernackiego rozpoczęły się tam prace, mające na celu przywrócenie miejscu dawnej, historycznej świetności oraz utworzenie centrum religijnego i kulturalnego dla mieszkańców Gdańska.

Plan odnowy dworku i działania Zboru są naprawdę imponujące. Wielofunkcyjna sala spotkań, ośrodek wsparcia psychologicznego, Izba Dziedzictwa Kulturowego i Duchowego Mennonitów, dom seniora, baza noclegowa, świetlica dla dzieci, przystań kajakowa, wypożyczalnia rowerów, ścieżka zdrowia, organizacja koncertów, to niektóre z tych planów.

- Ludzie interesują się tym, co u nas się dzieje, a my chcemy integrować się z lokalną społecznością – mówi oprowadzający mnie pastor. Dziś działa już Punkt Pomocy Socjalnej, prowadzony przez dwie panie z sąsiedztwa. To pomoc, na razie, na niewielką skalę. Nie chcemy komercjalizacji tego miejsca. Nie przewiduję też działalności gospodarczej. Wszelkie darowizny materialne czy finansowe mają być dobrowolne.

Jakie nowe prace toczą się w Dworku?

Pastor Biernacki prowadzi mnie na tyły Dworku. - Wytrwale dążymy do realizacji tego, co postanowiliśmy. Teraz kładziemy papę na dachu werandy – pokazuje. Trzeba zabezpieczyć ją przed dalszym niszczeniem. Będziemy chcieli rekonstruować holenderskie witraże, które zdobiły okna tego miejsca. Mamy też już gotowy projekt remontu werandy.

- A sam Dworek? - pytam. - W Dworku własnymi siłami naprawiliśmy na razie to, co można było. Rekonstrukcja wnętrz to dopiero przyszłość. Na wszystko trzeba też mieć zgodę konserwatora. Nic nie można bez pozwoleń. Zresztą, my niczego nie chcemy robić po cichu. Działamy świetle dnia – z powagą dodaje gospodarz.  - A z aktualnych prac wewnątrz budynku, to wykonaliśmy wentylację piwnic, żeby wyprowadzić wilgoć. Docelowo chcemy wstawić okna piwniczne – relacjonuje oprowadzający, pokazując wykute w ścianach piwnicznych osiatkowane otwory.

Kolejnym najbliższym zadaniem będzie zamontowanie kutej, stalowej bramy w łuku muru przylegającego do Dworku. - Bramę zrekonstruowano na podstawie historycznych zdjęć. Wykonał i ofiarował ją darczyńca z Wielkopolski. Czekamy na pozwolenie.

Udajemy się do wozowni. Projekt jej remontu jest już gotowy. Realizacja, lada chwila. Wewnątrz: stan opłakany. Zgniłe belki stropu podparte są kołkami. Wszystko grozi zawaleniem.

- To nasz priorytet w tej chwili – uśmiecha się pastor. Oczekujemy na końcowe uzgodnienia i pozwolenie na budowę. To będzie duże przedsięwzięcie, ale z pomocą Bożą damy radę . Modlimy się w tej sprawie. Szykuje się dużo pracy. Budynek nie jest zabytkiem, ale ma walory kulturowe, więc także pod nadzorem konserwatora zabytków. Sprawa jest pilna. Chcemy utworzyć wewnątrz min. wielofunkcyjną salę spotkań, która zajmie większą część wozowni. Będą tu także pomieszczenia socjalne - mówi.

- Spieszymy się – dodaje pan Biernacki i pokazuje namiot, który służy Zborowi do spotkań wiernych i odprawiania nabożeństw w okresie letnim. - Namiot w zimie się nie sprawdzi. Nie uważam także, po prawdzie, byśmy z remontem wozowni zdążyli przed chłodem. Póki co, od maja spotykamy się tu. Będzie on funkcjonował tak długo, jak pogoda pozwoli.

W namiocie zauważam regały z książkami. Pomieszczenie ma 100 miejsc siedzących.

- Tereny przylegające do dworku wyglądają pięknie i schludnie – zauważam.

Pastor przytakuje. - Wciąż trwają prace nad porządkowaniem tego zieleńca. Założyliśmy trawnik, dokonaliśmy inwentaryzacji drzewostanu. Mamy tu wiązy szypułkowe, stare jesiony, klony jawory, dęby, które zostały oddzielone od dworku ulicą. Obecnie nie należą do niego. Historycznie tereny wokół nie były parkiem. Spełniały funkcje folwarku. Wywieźliśmy trzy ciężarówki śmieci. Uzbierają się jeszcze ze dwie – podsumowuje.

- Oprócz prac gospodarskich dążymy także do tego, by Centrum stało się miejscem spotkań kulturalnych i wypoczynku. Chcemy promować Olszynkę. Chcemy, by była dla ludzi. W maju zorganizowaliśmy wieczór muzyczny z Iloną Damięcką. W lipcu wczasy zborowe i koncert znanego w USA artysty Neal'a Morse'a. W sierpniu zaśpiewa u nas chór mennonitów The Hope Singers. Zapraszamy wszystkich serdecznie. Chciałbym także, w perspektywie, dotrzeć od źródeł historycznych i opracować historię Dworku Olszyńskiego – planuje Biernacki.

- Obecnie zaczynamy gromadzić materiały do mającej powstać w przyszłości Izby Dziedzictwa Kulturowego Mennonitów, którzy licznie zamieszkiwali Żuławy. Moim marzeniem jest pokazywać współczesnym ich historię. Jestem w kontakcie z amerykańskimi mennonitami i profesorem Peterem Klassenem, znawcą mennonitów i pasjonatem Żuław.