Przewodnik, który pokazuje Orunię jak nigdy dotąd. Chcą Państwo jeden?

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2015-02-16 20:19:00

Czegoś takiego jeszcze nie było: na Oruni wyszedł właśnie „sentymentalny przewodnik” po tej dzielnicy. Archiwalne zdjęcia, cytaty, historie – w dużej mierze dzięki wywiadom na portalu MojaOrunia.pl. Przewodnik w ramach projektu „Historie po Oruńsku” stworzyli pracownicy Dworku Artura.

Dla wielu będzie to naprawdę sentymentalna podróż w przeszłość. 21 przystanków na oruńskiej trasie. 21 różnych historii. 21 punktów, które przynajmniej u niektórych wywołają kolejne wspomnienia, na zasadzie: „Cholera, pamiętam!”.

Historia w swej najlepszej, bo "mikro" odsłonie.

Autorzy przewodnika piszą tak: „Zapraszamy na spacer po Oruni, dzielnicy pięknej, historycznej i dla wielu wciąż nie odkrytej. Ten przewodnik pozwoli Ci udać się w oruńskie uliczki, zagłębić się w przeszłość naszej dzielnicy i poznać jej historyczne miejsca”.

Oprócz tych najbardziej oczywistych (Park Oruński, kościoły, czy Kanał Raduni) są i te nieco mniej oczywiste. Pralnia „Snieżka”, fryzjer Szarmach, dawna Drukarnia Gdańska, czy tramwaj nr 6 – wszystko to z pewnością znane jest starszym oruniakom, ale nie brakuje mieszkańców dzielnicy, dla których takie hasła stanowią znaki zapytania. Nie mówiąc już o gdańszczanach z innych dzielnic miasta.

Każde 21 punktów obrazują zdjęcia, często archiwalne. Są też krótkie historie. Ale co ważne, są też i cytaty. Te ostatnie gromadziliśmy przez ostatnie lata, przeprowadzając wiele wywiadów z mieszkańcami Oruni. W ostatnim roku pomagali nam też szkoleni przez nas dziennikarze obywatelscy.

Co więc do powiedzenia w przewodniku mają oruniacy?
Kilka cytatów z brzegu:

O pijalni Adrii mówi Stanisław Peek, dawny mieszkaniec kuźni przy Gościnnej, z którym przeprowadziliśmy wywiad:

„Pamiętam, jak wybrałem się do Adrii z kolegą. Ja nie piłem, on zamówił sobie kieliszek wódki. Przy stole obok siedziało czterech chłopa i nagle jeden z nich się podniósł, podszedł do nas i zabrał jeszcze pełen kieliszek mojego kolegi. Tak bez żadnego słowa. Przy drugiej kolejce historia się powtórzyła. Mówię wtedy: ”.

O Kinie Kosmos mówi Stanisław Kujawski:

„ (…) Filmy grali tylko w sobotę i w niedzielę. Bilety kupowaliśmy rano, w niedzielę. Jeden z kolegów urywał się z kościoła i szedł po bilety. Wszystko w tajemnicy przed rodzicami. Można było też kupić je tuż przed seansem u konika. Ale to dużo drożej było. Wtedy bardzo przestrzegali wieku. Sprawdzali dokumenty, czy karty. Krawat się zakładało, żeby poważniej wyglądać.”

Przewodnik został wydany w 1000 egzemplarzach. Jest bezpłatny. Obecnie można go dostać w Dworku Artura. Niedługo także w Gościnnej Przystani.

- Chcielibyśmy zostawić go w kilku miejscach na Oruni. Poza tym także w innych częściach Gdańska, na przykład w Informacji Turystycznej, Instytucie Kultury Miejskiej – mówi nam Anna Karasińska z oruńskiego Dworku Artura.