Jednostka to nasz drugi dom

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2009-12-26 19:14:00

Święta Bożego Narodzenia w pracy? Dla strażaków to nic wyjątkowego. Jak sami mówią: ktoś musi pracować, aby... świętować mógł ktoś.

Do 2001 roku na dzielnicy urzędowali w budynku przy ulicy Dworcowej. Tydzień przed wielką powodzią na Oruni, przeprowadzili się do nowej siedziby. Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza Nr 3 Gdańsk Orunia ma teraz nowy adres – Trakt Św. Wojciecha 253. I tak zostało do dzisiaj.

„Młodzież” dyżuruje
W jednostce jest ich czterdziestu dwóch. I jeden emerytowany pies poszukiwawczy – obecnie maskotka jednostki. Strażacy pracują w systemie 24/48 – dzień pracy, dwa wolnego. Służbę zaczynają o godzinie 8 rano.
- Strażacy pracują zawsze, czy jest to Boże Narodzenie, Święta Wielkanocne, czy Walentynki. Wszystko oparte jest na układzie zmianowym i już z reguły na początku roku wiadomo kto będzie pełnił służbę, dajmy na to, w Wigilię czy w pierwszy dzień Świąt. Nie ma tutaj mowy o żadnych kłótniach. Najczęściej jednak dajemy się wykazać wtedy młodszym strażakom, bo przecież...”do młodzieży świat należy” – uśmiecha się brygadier Wojciech Prusak, Komendant Miejski w Gdańsku.

To był gorący rok
W 2009 roku strażacy z oruńskiej jednostki wyjeżdżali ponad 750 razy do różnych zdarzeń. Na Oruni paliły się mieszkania w kamienicach, altanki, domki jednorodzinne, w okolicy płonęły trawy, zatykały się studzienki. Strażacy byli również wzywani do otwierania mieszkań, a także do – stereotypowego – ściągania kotów z drzew. Zdarzały się niestety także fałszywe zgłoszenia.
Zdaniem pracujących w jednostce strażaków, najbardziej groźnym okazał się być wrześniowy pożar hotelu policyjnego na Trakcie Św. Wojciecha.
- Na szczęście szybko dojechaliśmy na miejsce i udało się w zarodku zdusić niebezpieczeństwo. W innym przypadku, mielibyśmy naprawdę wielką pochodnię nad Orunią – opowiada młodszy brygadier Piotr Kuliński, dowódca jednostki numer 3 w Gdańsku.
Strażacy z jednostki numer 3 w Gdańsku wspominają także wcześniejsze zdarzenia: pożar hurtowni płyt wiórowych na ulicy Sandomierskiej (dogaszanie trwało ponad dobę) oraz zawalenie się dawnej pralni „Śnieżka”.

Pracujemy na pełnych obrotach
W okresie świąt i Nowego Roku strażacy wcale nie mają mniej pracy. Przeciwnie, zgłoszeń jest więcej.
- Kiedyś były to pożary choinek, na których ludzie zawieszali płonące świeczki, teraz z kolei dostajemy wiele zgłoszeń w związku ze sztucznymi ogniami. O zaprószenie ognia w takich sytuacjach nie trudno. Na brak zajęcia nie możemy narzekać – opowiada dowódca Piotr Kuliński.
W czasie świąt jednostka pracuje na pełnych obrotach. „Drobne” akcenty sprawiają jednak, że panuje tutaj świąteczna atmosfera. Jest choinka, są też i świąteczne potrawy.
- Każdy przyniesie jakieś ciasto, siadamy razem do stołu, rozmawiamy, składamy sobie życzenia. Pracujemy i świętujemy razem. Jednostka to nasz drugi dom – opowiada selekcyjny Tomasz Madziunk.

Czego życzą sobie strażacy?
Zapytani o to, jakie „zawodowe” życzenia składają sobie nawzajem, odpowiadają:
- Na szkole nauczono nas, że najważniejszym jest powrót z akcji w jednym kawałku. Życzymy więc sobie bezpiecznych powrotów, a także spokojnej służby – mówi stażysta Ireneusz Benert.
- Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie – to jest najważniejsza sprawa w naszym fachu – mówi brygadier Wojciech Prusak.
- Oczywiście zdrowie, ale też i pieniądze. Nasze wynagrodzenia nie są wprawdzie takie złe, ale patrząc na naszych kolegów po fachu z Niemiec czy Francji, to jednak zarabiamy stosunkowo niewiele – odpowiada aspirant Bogusław Zadrożny.
Święta, świętami, ale kiedy w sali włącza się alarm, strażacy rzucają wszystko i biegną w kierunku wielkiego garażu. Tam błyskawicznie ubierają na siebie cały potrzebny sprzęt, wskakują do samochodów, uruchamiają syrenę i ruszają do kolejnego zgłoszenia.
Życzymy im bezpiecznych powrotów...

Pozdrowienia i życzenia
Z okazji świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku strażacy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Nr 3 Gdańsk Orunia postanowili na łamach naszego portalu przekazać własne życzenia i pozdrowienia.

Aspirant Bogusław Zadrożny: Wszystkim mieszkańcom Oruni życzę, aby święta i Nowy Rok spędzili w radosnej atmosferze, w jak najmniejszym stresie.
Stażysta Ireneusz Benert: Chciałbym pozdrowić nieistniejące już siódme liceum na Oruni, do którego miałem przyjemność chodzić przez cztery lata. Spotkałem tam wiele miłych ludzi. Mam przez to wielki sentyment do Oruni Dolnej. Pozdrawiam też wszystkich strażaków.
Selekcyjny Tomasz Madziunk: Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić moją żonę i jeszcze nienarodzonego synka.
Młodszy brygadier Piotr Kuliński: Życzę wszystkim mieszkańcom Oruni, aby nie mieli z nami kontaktu na stopie zawodowej, prywatnej, jak najbardziej. Chciałbym,  abyśmy spotykali się tylko na festynach i tego typu przyjemnych okazjach. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich!