Nowe granice w Gdańsku?

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2010-03-14 14:35:00

Gdańsk. Być może jeszcze w tej kadencji miejskiej rady Gdańsk doczeka się nowego podziału na jednostki pomocnicze. To istotna informacja dla osób, które myślą o tworzeniu rad osiedli w swoim sąsiedztwie.

Przestarzałe granice
Przypomnijmy, obecnie Gdańsk ma 30 takich jednostek pomocniczych. Problem w tym, że podział ten istnieje od wielu lat i w wielu miejscach Gdańska granice te wyraźnie już się zdezaktualizowały. Widać to szczególnie na południowych terenach miasta. Właśnie w tamtym rejonie, Gdańsk w ostatnich latach rozwija się najbardziej dynamicznie. Powstają nowe osiedla, napływają kolejni mieszkańcy. Według statystyk, w 2006 roku w jednostce pomocniczej Chełm z dzielnicą Gdańsk Południe mieszkało już ponad 50 tysięcy ludzi. I mimo, iż na tym terenie leży kilka większych osiedli (m.in. Zakoniczyn, Łostowice, Orunia Górna), to obowiązujący obecnie podział w żadnej mierze tego nie uwzględnia. Tymczasem w innych rejonach Gdańska, gdzie dynamika rozwoju nie jest już tak wysoka, istnieją jednostki pomocnicze, które skupiają w sobie maksymalnie po kilka tysięcy osób. Oto kilka takich przykładów (dane pochodzą z 2006 roku): Letnica (1869 osób), Wzgórze Mickiewicza (2561), Olszynka (3388) Wyspa Sobieszewska (3421), VII Dwór (4168), Aniołki (5601). Dysproporcja w porównaniu do południowych terenów Gdańska (choć nie tylko, podobny problem ma jednostka pomocnicza: Śródmieście – ponad 35 tysięcy osób) jest ogromna.
A jaki to ma związek ze wspomnianymi wyżej radami osiedla?

W „molochach” nie jest łatwo
Rady osiedla wybiera się właśnie z terenów jednostek pomocniczych (choć możliwy jest podział takiej jednostki, o czym poniżej). Ponadto o tym, czy rada osiedla zostanie utworzona, czy też nie, decyduje frekwencja. Aby wybory do rady były wiążące musi zagłosować minimum 10 procent uprawnionych do głosowania osób z danej jednostki pomocniczej. Pół biedy, kiedy do urn idą mieszkańcy – dajmy na to –  osiedla Wzgórze Mickiewicza. Jest to wydzielona jednostka pomocnicza, z której grupa chcąca utworzyć radę osiedla, nie musi zabiegać o głosy ludzi z Chełmu czy Zakoniczyna. Ale w takim „molochu” jak jednostka pomocnicza: Chełm i dzielnica Gdańsk Południe, mieszkańcy np. Ujeściska mogą mieć spore problemy (kilka lat temu taki scenariusz rzeczywiście miał tam miejsce) w utworzeniu swojej reprezantacji. Kogo tak naprawdę na Chełmie czy na Oruni Górnej interesują wewnętrzne problemy Ujeściska?

Więcej autonomii
- W przeszłości, według obowiązującego prawa, byliśmy niejako „z automatu” przydzieleni do Chełmu i chcąc stworzyć radę na naszym terenie, musieliśmy zabiegać też o poparcie mieszkańców właśnie tamtej dzielnicy. A przecież mieszka tam kilkadziesiąt tysięcy osób. Bardzo wielu z nich nie poszło głosować, tymczasem u nas, na Ujeścisku, frekwencja była wystarczająca. Łącznie jednak nie przekroczyliśmy 10-procentowego progu. Teraz natomiast, nie musimy już startować razem z Chełmem, możemy być całkowicie autonomiczną jednostką – tłumaczył nam kilka miesięcy temu Piotr Lachowski, członek grupy inicjatywnej, której celem jest utworzenie Rady Osiedla Ujeścisko.
Ale, aby móc zostać taką właśnie autonomiczną jednostką (np. Ujeścisko, Zakoniczyn czy Św. Wojciech), trzeba spełnić wiele warunków proceduralnych. Należy przygotować odpowiedni wniosek, uzyskać stosowne poparcie mieszkańców wydzielanej jednostki i po konsultacjach z tymi ostatnimi miejscy radni podejmują ostateczną decyzję w tej kwestii. Nawet jednak jeżeli jest to „decyzja na tak”, to i tak utworzenie nowej jednostki pomocniczej następuje dopiero, po tym jak rozpocznie się nowa kadencja miejskiej rady.

Propozycja miasta
Również miejscy radni przyznają otwarcie, że obecne zasady nie sprzyjają tworzeniu nowych rad osiedli.
- Uważam, że jednostek pomocniczych powinno być więcej. W tym kierunku idzie właśnie propozycja miasta. Trzeba się nad nią pochylić, przedyskutować ją z mieszkańcami. I jak się uda, to wprowadzić ją jeszcze w tej kadencji. Według mnie te zmiany są po prostu niezbędne – mówi Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska.

Co się zmieni w Gdańsku?
W propozycji, o której mówi przewodniczący, Gdańsk jest podzielony na wiele mniejszych jednostek niż dotychczas. Znikła jednostka pomocnicza Chełm i dzielnica Gdańsk Południe. Zastąpiło ją kilka innych: Chełm, Zakoniczyn-Łostowice, Jasień-Szadółki i Maćkowy. Z Oruni „wydzielił” się Św. Wojciech, „przyłączyła” się za to Olszynka. W innych obszarach Gdańska rzuca się w oczy podział Wrzeszcza i Oliwy na część Dolną i Górną, Stogów na część Portową i Mieszkaniową. W Śródmieściu znajdzie się miejsce dla trzech nowych jednostek pomocniczych: Główne Miasto, Dolne Miasto i Wyspa Spichrzów.

Opozycja widzi błędy
O tym, że proponowany podział jednostek pomocniczych ma spore braki, przekonany jest radny, Kazimierz Koralewski.
- Nie rozumiem dlaczego w tej propozycji Olszynka została połączona z Orunią. Według mnie Olszynka jest odrębną jednostką. Nie można scalać na siłę dzielnic i osiedli na zasadzie „bo tak mi się podoba”. Podobnie granice proponowanej jednostki Zakoniczyn-Łostowice, moim zdaniem, wymagają jeszcze dopracowania. Nie ma sensu znowu tworzyć wielkich jednostek. A jeżeli miasto już koniecznie chce pójść w tym kierunku, to niech przynajmniej obniży progi wyborcze do rad osiedli. Przynajmniej na 5 procent – uważa radny.