Zatoczka

Autor: oksytocyna, Data publikacji: 2010-05-07 17:43:54

Za każdym razem, jak jestem w Zatoce oruńskiej obiecuję sobie, że już nigdy więcej tam nie pójdę. Never ever nie wydam ani grosza na:

- drogie artykuły,

- brzydko pokrojone wędliny,

- żółwią obsługę na mięsnym,

- obrażone panie ekspedientki,

- źle wyglądające panie ekspedientki,

- panie ekspedientki, które zapomniały zauważyć zmianę systemową,

- panie ekspedientki, których nigdy nie ma na dziale z warzywami,

- panie ekspedientki, których nigdy nie ma przy kasie przy bocznym wyjściu,

- panie ekspedientki, które coś tam do siebie wykrzykują przez cały sklep.

A jednak przyłażę tam, gapię się, kupuję, zdzierżyć za każdym razem wszystkiego po powyżej nie mogę. I obiecuję sobie, po raz tysięczny: nigdy więcej, nigdy więcej... Tylko na Oruni jakby nie ma dokąd pojść po te cholerne zakupy.