Ostatni czerwcowy wieczór na Stacji Orunia był szczególnie gorący nie za sprawą aury, lecz wspaniałego koncertu grupy Max Klezmer Band.
Niesamowite solo akordeonowe w wykonaniu Jacka Hałubowskiego i jego późniejszy duet akordeonowy z Bogusławem Ziębą wzbudził w słuchaczach nostalgię.
Intro samotnych hinduskich skrzypiec genialnie rozkwitło w wieloinstrumentalną pieśń. Koncert był pełen zaskakujących sytuacji. Artyści zeszli ze sceny, by powrócić na nią w radosnym muzycznym korowodzie. Pod koniec koncertu wszyscy muzycy sięgnęli po poukrywane na scenie bębny djembe i przy wtórze klaszczących słuchaczy zagrali utwór z Jamajki, którą niedawno odwiedzili.
